Po upływie wielu, bardzo wielu godzin, zauważyłam, że jestem zmęczona. Kiedy tylko sobie to uświadomiłam, urwał mi się film. Z kamiennego snu wyrwał mnie dźwięk zamykanych drzwi. W słabym świetle, które wdarło się na moment do pomieszczenia, zaważyłam stojący przede mną talerz z czymś i szklankę wody. Pomimo głodu, zerwałam się z podłogi, chwyciłam talerz i rzuciłam nim o ścianę. Później dopadłam szklanki i rozmiażdżyłam ją butem.
-Nie potrzebuję twojej łaski! – zawołałam i zaczęłam, jak uprzednio, miotać się po pokoju, jak dziki zwierz w klatce. Złość rozsadzała mnie od środka. Uderzyłam plecami o ścianę i wybuchnęłam płaczem. Pomimo wściekłości, która we mnie siedziała, czułam, że coś dzieje się z moim ciałem. Przez kilka poprzednich godzin strasznie bolały mnie zęby. Teraz zaczęłam odczuwać ból głowy. Po kilku minutach stał się tak dotkliwy, że zsunęłam się po ścianie i usiadłam z powrotem w swoim kącie.
Godziny mijały jedna za drugą, a ja siedziałam, rozmyślając. Co takiego Czarny Pan zataił przede mną? Może gdybym znała tą tajemnicę, nie doszłoby do tego…
Dlaczego Voldemort powiedział Barty’emu?! Czyżby uważał, że jestem niegodna zaufania? Czyżby uważał, że ja, najwierniejsza z jego sług, mogłabym go zdradzić? Owszem, należałam do Zakonu, ale nie byłam zbyt aktywnym członkiem. Spełniałam tylko rozkazy Dumbledore’a, zawsze zgadzałam się z tym, co mówił, ale nigdy nie postawiłabym tego idiotycznego stowarzyszenia ponad Czarnego Pana!
Nagle ciszę panującą w pokoju przerwały kroki, skrzypienie zawiasów, a chwilę później szczęk rygla i metalowe drzwi do mojego więzienia zostały otworzone. Uderzyło mnie oślepiające światło. Wcisnęłam się jeszcze bardziej w kąt i objęłam kolana ramionami. Moje pionowe źrenice rozszerzyły się gwałtownie.
Kiedy mój wzrok przywykł do jasności, zobaczyłam Voldemorta, stojącego w drzwiach. Zapewne nie śmiał podejść bliżej, kiedy zobaczył, w jakiego potwora zmieniła się jego piękna towarzyszka.
Ale Lord podszedł do mnie kilka kroków, ogarnął wzrokiem cały pokój i przykucnął przy mnie. Chwycił moje dłonie i przyjrzał się nadgarstkom.
-Dobrze – mruknął do siebie i przebiegł spojrzeniem po mojej twarzy. – Zawołam Barty’ego, żeby się tobą zajął. Jeśli twoje zachowanie będzie bez zarzutu, wypuszczę cię.
-Nie fatyguj się – warknęłam i doszłam do wniosku, że mój głos stał się metaliczny, podobny do odzewu robota. – Nie narażaj Barty’ego na moje towarzystwo. Chcę wrócić do Hogwartu. Zejdź mi z drogi.
-Nigdzie cię nie puszczę – powiedział spokojnie Voldemort. – I masz rację, nie będę ciągnął tu Barty’ego. Sam się tobą zajmę.
Nie wytrzymałam. Zamachnęłam się i uderzyłam go w twarz. Paznokcie rozcięły mu skórę.
-Jak ty śmiesz – wycedziłam. – Traktujesz mnie gorzej, niż potraktowałeś Parkinson. W czym ja jestem od niej gorsza? Może wolisz, żebym była plugawą dziwką, tak?
W mojej ręce pojawił się krótki nóż, którym zamachnęłam się i rozcięłam Riddle’owi drugi policzek. Ten chwycił mnie za włosy i podstawił mi pod nos lusterko.
-Spójrz na siebie! – krzyknął rozwścieczony. – Oto, czym się stałaś! A twoja nienawiść do całego świata jeszcze to pogarsza! Spójrz na siebie, wiedźmo!
Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam całkiem odmienioną Sophie. Gdybym straciła poczucie siebie, nie poznałabym tej osoby, której przyglądałam się w lustrze. Moje wyobrażenie miało się nijak do rzeczywistości. Włosy były skołtunione i omiatały całą bladą twarz, pokrytą szramami i nie zagojonymi ranami. Wargi miałam czarne, jakby pomalowane czarną szminką, a oczy były jasnoszare z czarnymi obwódkami wokół tęczówek.
Spojrzałam na dłonie. Paznokcie, niegdyś zadbane, były wyłamane w niektórych miejscach i całe we krwi.
Wyrwałam Voldemortowi lusterko z ręki i cisnęłam nim z całej siły o ścianę.
-7 lat nieszczęść – odezwał się cicho, patrząc na szczątki lusterka.
-Chrzanię to! – warknęłam.
W ręce Czarnego Pana pojawiła się srebrna taca.
-Pomyślałem, że jesteś głodna – dodał.
Ryknęłam z wściekłości, porwałam tacę i rzuciłam w Voldemorta jej zawartością.
-Ty bezwstydny śmieciu! – zawołałam. – Nienawidzę cię! Zostaw mnie w spokoju!
Drzwi zatrzasnęły się i znów ogarnęła mnie ciemność.
-Naprawdę chciałem cię wypuścić, ale za ten policzek jeszcze trochę tu posiedzisz – usłyszałam głos wuja, dobiegający zza drzwi. Po chwili rozległy się kroki i odgłos zamykanych drzwi.
Oparłam głowę o zimną ścianę i zamknęłam zmęczone oczy. Nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Czarny Pan nie mógłby mnie tak potraktować. To nie moja wina, że coś się ze mną dzieje. Wcale tego nie chcę…
I znów upłynęło kilka godzin, podczas których nikt mnie nie odwiedzał. Siedziałam sama pośród ciemności, a moim towarzyszem była samotność. Całkowicie straciłam poczucie czasu… Mogłam siedzieć tu dzień, może dwa… a może tydzień…
Zaczęłam się zastanawiać, czy moje oczy widzą jeszcze, czy już nie. Ciemność ogarniała mnie ze wszystkich stron. Po chwili jednak, drzwi cicho się otworzyły i znów ujrzałam światło. Wcisnęłam się w kąt i podniosłam dzikie, wylęknione spojrzenie ku górze. Zobaczyłam ciemny zarys postaci, który uklękła przy mnie.
-To ja – powiedział Barty.
-Mógłbyś przymknąć drzwi? – zapytałam cicho.
Barty spełnił moją prośbę. Mój wzrok po chwili wyostrzył się nieco i zobaczyłam jego twarz. Uśmiechnęłam się, a Crouch poruszył się niespokojnie.
-Co? Przeszkadzają ci moje nowe kły? – zapytałam wyzywającym tonem.
-Nie, ale napawają mnie przerażeniem.
Cały Barty, szczery aż do bólu. Pod tym względem bardzo przypominał Lunę…
-Jeśli coś ci nie pasuje, to wyjdź z mojego… apartamentu – powiedziałam z wyższością.
Barty roześmiał się.
-Chyba nie mówisz o tym? – spytał.
Odwróciłam się do niego plecami.
-Nie mam zamiaru na ciebie patrzeć – warknęłam. Tak naprawdę nie chciałam, by on patrzył na mnie. Zawsze byłam dla niego wzorem, autorytetem, a teraz upadłam tak nisko…
Barty obrócił mnie twarzą do siebie.
-Przyszedłem tu w tajemnicy przed Czarnym Panem – powiedział. – Mam nadzieję, że teraz nie rozbijesz talerza.
Machnął różdżką i przede mną pojawiła się taca z jedzeniem. Byłam zbyt głodna, żeby odmówić. Chwyciłam szklankę z wodą i wypiłam jej zawartość.
Kiedy opróżniłam już całą tacę [a nie trwało to długo], zapytałam:
-Co Czarny Pan przede mną zataił?
Barty odwrócił wzrok i zaczął się nerwowo wiercić na swoim miejscu.
-Nie powinien cię tu zamykać… - zaczął, ale zasyczałam gniewnie.
-Nie zmieniaj tematu! – upomniałam go. – Mogłabym się dowiedzieć od ciebie wszystkiego, czego tylko bym chciała! Ale szanuję twoją prywatność i nie będę grzebać ci w mózgu. A teraz mów.
-Nie ja powinienem ci to powiedzieć – odparł.
Roześmiałam się histerycznie.
-Tak, oczywiście – prychnęłam. – Jak nie ty, to Czarny Pan! Ale on ma gdzieś moją prywatność. Włazi mi z buciorami w życie i bez powodu zamyka w ciemnej komórce! Parkinson tylko zamknął w lochu, a mnie trzyma całymi godzinami tutaj i nie raczy ruszyć swojego świętego tyłka, żeby mi wyjaśnić, co się ze mną dzieje! Barty, ja zwariuję! Sama się tu zamorduję, jeśli…
-Jesteś wampirem, do cholery! – przerwał mi Barty, po czym umilkł, przerażony tym, co powiedział.
W duchu rozbawiło mnie to, jak późno się zorientował. Czy faceci są aż tak prymitywni, żeby nie zauważyć pewnych szczegółów, które aż za bardzo rzucają się w oczy? Bo skąd niby u mnie te długie kły, żółte oczy i mordercze skłonności? Nie lubiłam zabijać. Uwielbiałam za to znęcać się w niezwykle wyszukany i bolesny sposób nad ich nędznymi ciałami…
Uśmiechnęłam się dobrotliwie.
-Barty, kochanie… nie jestem tak mało spostrzegawcza, za jaką mnie uważasz – powiedziałam łagodnie. – Bo jak niby miałabym nie być wampirem, skoro matka Bes nim jest… Wszystkie dzieciaki Ghostów, a co za tym idzie, moje przyrodnie rodzeństwo, wyglądają na stworzenia tej rasy…
Barty wstał i odezwał się:
-Nie o wygląd tu chodzi. Kiedy mnie ugryzłaś w kark, powiedziałem o tym Czarnemu Panu. Wściekł się. Powiedział mi o tych wszystkich genetycznych pierdołach, o tym jak bardzo jesteś zżyta z Ghostami. Ty ucierpiałaś przez ich miłość do ciebie.
Przez chwilę stał w miejscu i wodził wzrokiem po ścianach. Nagle odwrócił się i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając uchylone drzwi. Podczołgałam się do nich i położyłam się na podłodze. Po kilku minutach ogarnęła mnie senność. Zamknęłam oczy i nic już później nie pamiętałam…
Obudziłam się tak nagle, jakby ktoś krzyknął mi w ucho, ale nie wiedziałam co wybiło mnie ze snu. Leżałam przez moment na ziemi, czując jej chłód. Skóra wprost piekła mnie od jej dotyku.
Poderwałam się z miejsca i wcisnęłam się w kąt, jak spłoszony królik, szukający schronienia w norce. Wbiłam wylękniony wzrok w białe światło, wpadające do mojej komórki. Serce tłukło mi się o żebra, a ja sama drżałam ze strachu. Nie miałam jednak pojęcia, co mnie wystraszyło.
Po chwili drzwi otworzyły się powoli i stanął w nich Voldemort. Nic nie powiedział, tylko zmusił mnie, bym usiadła.
-Ile tu już jestem? – spytałam spokojnie.
-Trzy dni – odpowiedział.
Westchnęłam.
-Będę miała duże zaległości, kiedy wrócę w końcu do Hogwartu – dodałam i oparłam się o ścianę. Pomimo tego, że przespałam większość mojego pobytu w tym więzieniu, czułam się zmęczona.
-Wrócisz, jak tylko powrócisz do sił – odrzekł Czarny Pan i pomógł mi wstać. – Ale najpierw musisz mi udowodnić, że nie jesteś niebezpieczna dla otoczenia.
-A odkąd interesuje cię los innych – prychnęłam. Voldemort nie odpowiedział, tylko wyprowadził mnie z komnaty. W sali wejściowej uderzyło mnie oślepiające światło. Było tak bolesne dla mojego ciała, że padłam na kolana i wrzasnęłam.
-To tylko przejściowa faza… - usłyszałam głos Czarnego Pana i poczułam, że unoszę się w powietrze.
-Dlaczego tak się dzieje? – spytałam.
-W tym wieku zapewne każde dziecko twoich rodziców to przechodzi – odrzekł Voldemort.
-Livia tego nie miała – prychnęłam. – Kłamiesz. Łżesz jak pies.
Voldemort zaniósł mnie do swojej komnaty. Było tam zwykle o wiele ciemniej, niż w pozostałych pomieszczeniach, więc nie opierałam się zbytnio. Miałam jednak do niego żal o to, że w tak trudny dla mnie czas nie było go przy mnie. Oczywiście, wolał mnie zamknąć w ciemnym pomieszczeniu i całkowicie się ode mnie odizolować. Jeszcze nigdy mnie tak nie zawiódł, jak dziś…
~*~
Męczę się nad tym rozdziałem już dobrych kilka godzin. To ktoś do mnie na gg zagada, to mama czegoś chce… Zwariować można. Mam nadzieję, że nie zanudziłam jednak xD
~April
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 20:59
Rozdział, jak zwykle bardzo fajny. A więc jednak wampirzyca. No to jestem teraz ciekawa jak to będzie dalej… Co do filmu, to oglądałam go i ostatnio i klika lat temu i również najbardziej podobała mi się ta scena z śmiercią Lestata, ta mała zrobiła to świetnie :D. Pozdrawiam i czekam na cd.
16 grudnia 2008 o 19:41
UsuńAh, film był świetny xD Mam zamiar ściągnąć go sobie z neta, a później oglądać tak często, jak „Kod da Vinci” xD [czyli ze 2x na dzień] xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 21:04
Niezły rozdział:) A ja wiedziałam xD Trochę ją przetrzymał w tym pomieszczeniu:) Chyba ją juz wypuści:) Pozdrawiam, twoja adoptowana Cam.
16 grudnia 2008 o 19:42
UsuńxD Przetrzymał ją i naraził siebie na niebezpieczeństwo xD Jak go Sophie dorwie, to będzie gorąco xD
~Motylek
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 21:17
Przeczytałam, wreścię, może już…xD Rozdział fajny, to juz 74, jak zybko zleciało….(Pani_Jasności)
16 grudnia 2008 o 19:44
UsuńTaaa, zleciało… xD To już 5 klasa Sophie. Pomyśleć, że gdy zaczynałam, była jeszcze „niewinną”, „grzeczną” dziewczynką xD
~K&M
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 21:31
To pewnie Sophie niedługo skosztuje krew jakiegoś ucznia. Pozdrawiam
16 grudnia 2008 o 19:45
UsuńOj, nie wiadomo xDD Może ukąsi Dracona? A może dorwie Pansicę? xD
~xXx_krwawa_xXx
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 21:35
eh…..jak zwykle powalająca notka.. XD ….wampir.. to fajnie ….jakaś odmiana….mało osób opisuje takie rzeczy przez co Twoje opo jest oryginalne XD czekam na newik :D
16 grudnia 2008 o 19:46
UsuńTa, oryginalne xD Z małym szczególikiem fabuły z HP xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 21:47
Nie zanudziłaś. Wręcz przeciwnie. Było bardzo ciekawiej. Dużo ciekawiej w stosunku do poprzedniego rozdziału. Bardzo mi się podobał. Przeważały opisy, które przecież wiesz, że uwielbiam. I to jeszcze napisane świetnie. Wszystko dokładnie wytłumaczone, jej uczucia, dosłownie wszystko ;) Mam nadzieję, że następny rozdział będzie również ujmujący jak ten. I znów mnie nic nie gryzło. Brak błędów. x)Pozdrawiam! ;)) Lecę w końcu do książek :p
16 grudnia 2008 o 19:54
UsuńWooow, pozytywny kom? Od Ciebie?! Jestem w szoku. Na serio xDDD Więc nie wiem, co na to odpowiedzieć…… xD
~Olka
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 22:16
Świetny rozdział…….jednak Sophie jest wampirem,ale nie powinna być już przetrzymywana w zamknięciu.Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.
16 grudnia 2008 o 19:57
UsuńNom, tu się z Tobą zgodzę xD Voldzio zachował się perfidnie, ale to w końcu Voldzio xD
~maika
OdpowiedzUsuń10 grudnia 2008 o 22:51
noo baardzo pozytywny rozdzial wymeczylas;]]zdaje mi sie, ze Voldemort mial jednak jakis powod, zeby nie byc ciagle z Sophie przez ten czas, ale mogl ja zamknac w jakos bardziej ludzkich warunkach;D, czekam wiec, az sie wiecej wyjasni, czyt. newsxD;*ps. sory, ze tak pozno, ale nie mialam netu przez caly dzien…;/
16 grudnia 2008 o 20:00
UsuńDla Voldzia „to” były ludzkie warunki xD
~Clumsy
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 09:42
On ją wypuści? Nieee??Fajny rozdział ;Dwww.ps-love-you.blg.onet.pl
16 grudnia 2008 o 20:00
UsuńCo, wolisz, żeby tam zdechła i żebym skończyła bloga? xD
~Effie
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 11:57
Wampirzyca? xD Fajnie. Rozdział świtny, jak zawsze [!]. A to u mnie to odpędzienie znajomych. Koleżanki dowiedziały się o blogu, więc wymyśliłam taki „odpędziacz”:P:P. Za niedługo zmienię adres bloga, wiec w linkach też zmień, ok?? Wszystko będzie napisane na effie.gu.ma
16 grudnia 2008 o 20:01
UsuńDybra, zmienię xD
~Czarna
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 13:42
Świetny rozdział..hm… a moim zdaniem taki właśnie powinien być Voldemort… bezwzględny i zimny… serdecznie pozdrawiam
16 grudnia 2008 o 20:03
UsuńOn już taki jest, ale dla Sophie ma pewną słabość i się jej może troszeczkę boi? xD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 19:41
ojoj wpmpirzyca?;Dhymm będzie ciekawie;Pświetne notki ostatnie 3 bo nie komentowałm;P sorka ale brak czasu;]
16 grudnia 2008 o 20:04
UsuńxD Dzięki… xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 19:54
Przepraszam, ze dopiero teraz koment, ale bylam zawalona nauka:( poprzednia notka bardzo ciekawa, ale ta to juz w ogole ;d;p super :) ale biedna Sophii :( karygodne zachowanie !!! nadia-riddle-love ;)
16 grudnia 2008 o 20:05
UsuńSpoko xD Ja jak nie jestem zawalona nauką, to albo nie mam neta, albo mam szlaban xD
Love_94
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 19:57
No wampirze. Śliczny rozdział ;*** Gratuluję tylu czytelników. Czekam na kolejny. PS. Nowa notka na love-dh.blog.onet.pl Liczę na Twoją opinię ;*
16 grudnia 2008 o 20:10
UsuńEh, taak… Czytelników co raz więcej, ja co raz mniej czasu, ale nie narzekam, bo już nie mam szlabanu!!!! xD
kasia_kb@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń11 grudnia 2008 o 20:17
No prosze, Sophie wampirem. Pozdrawaiam, Kate
16 grudnia 2008 o 20:13
UsuńOna była już nim od dawna, tylko że wiesz…. taka tragedia ujawnia się dopiero z czasem xD
~Leanne
OdpowiedzUsuń12 grudnia 2008 o 16:11
WOW! Nie spidziewałam się takiego obrotu sprawy… 3 dni.. Kurde, ja bym tyle chyba nie wytrzymała…^^
~Leanne
Usuń14 grudnia 2008 o 15:47
Założyłam nowego bloga: http://www.thomas-marvolo-riddle.blog.onet.pl Może cie zainteresuje^^
16 grudnia 2008 o 20:12
UsuńBez kompa? Ja to ledwo dychałam, padaczki mało nie dostałam… xD Choć z drugiej strony to może by się ojczulek ulitował? xD
effie_95@vp.pl
OdpowiedzUsuń12 grudnia 2008 o 19:07
U mnie nowa notka na veb.gu.ma . To nowy adres (zamiast effie.gu.ma). To ze zmianą autorki to taki trik, żeby moi znajomi się odwalili… :((, w rzeczywistości to nadal ja jestem autorką bloga.
16 grudnia 2008 o 20:14
UsuńHahahaha, mówiłam? xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń12 grudnia 2008 o 20:11
Zapraszam na nowy rozdział na nadia-riddle-love :):***** Zachęcam do przeczytania i skomentowania :):***
16 grudnia 2008 o 20:18
UsuńThx xD
~Evera
OdpowiedzUsuń12 grudnia 2008 o 21:38
Świetny rozdział. Sophie jest wampirem… zaskoczona jestem. Ale trzymanie jej w niewoli to żadne wyjście. Pozdrawiam
16 grudnia 2008 o 20:20
UsuńNom, mogła się sama okaleczyć xD
Cameron_Riddle
OdpowiedzUsuń13 grudnia 2008 o 15:09
Zapraszam na nowy rozdział na http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl . Miłoby było gdybyś wypowiedziała się, co o nim sądzisz.
16 grudnia 2008 o 20:21
UsuńAh, dziękuju xD
~Isilria
OdpowiedzUsuń13 grudnia 2008 o 15:18
zapraszam na http://historia-corki-czarnego-pana.blog.onet.pl Pojawił się nowy rozdział.
16 grudnia 2008 o 20:21
UsuńAh, thx thx xD
~Kate
OdpowiedzUsuń13 grudnia 2008 o 20:53
zapraszam na nowa nocie na http://www.edward-cullen-bella-swan.blog.onet.pl
16 grudnia 2008 o 20:21
UsuńDzięki, xD
~Ms.Riddle
OdpowiedzUsuń13 grudnia 2008 o 21:30
WIEM, ŻE SZYBKO !!! ale zapraszam na nową notkę na nadia-riddle-love ;) Liczę na Twoją opinie:)
16 grudnia 2008 o 20:22
UsuńSpox xD
~Evera
OdpowiedzUsuń14 grudnia 2008 o 11:07
Trochę później niż zwykle, ale ostatnio brakuje mi czasu… Zapraszam serdecznie na nową notkę na hogwarckie-romanse.blog.onet.pl. Bardzo prosze o wyrażenie swojej opinii w postaci komentarza. Pozdrawiam
16 grudnia 2008 o 20:22
UsuńRoumiem, ale jeszcze lepiej rozumiem szlaban xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń14 grudnia 2008 o 12:17
Noo, nie zanudziłaś, podoba mi się ten rozdział :) Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
16 grudnia 2008 o 20:23
UsuńTa, sama siebie też nie zanudziłam xD
margot14@onet.eu
OdpowiedzUsuń14 grudnia 2008 o 21:47
Nowa notka na dramione-draco-i-hermione – Gonia
16 grudnia 2008 o 20:23
UsuńDzięx xD
~Kagami
OdpowiedzUsuń15 grudnia 2008 o 19:49
Świetnie Cię rozumiem. Szlaban to najgorsza rzecz jaka może się przytrafić. No dobra, nie najgorsza, ale jedna z najgorszych. Najważniejsze to nie dać poznać, na czym Ci naprawdę zależy. Wtedy na to szlabanu nie dostaniesz ^^ Sprawdzone, przetestowane, u mnie działa :DD Nieodłączna część mojego pokoju jaką jest TV, jest włączony 24/7, nawet jeśli nie ma mnie w domu. Sęk w tym, że nawet na niego nie spoglądam. Jakoś mnie żaden film ”nie kręci”. Przychodzi co do czego i… Tu cytuję: „Masz szlaban na telewizję”. Smutna minka, krótka kłótnia o TV, której nawet nie starałam się wygrać, a komputer (okno na świat) stoi niezakazany. Mam nadzieję, że wrócisz szybko, w końcu niedługo święta i przydałaby się choć jedna notka przed nimi. xP Do tego przyda się też złożyć życzenia. :DD Choćby tego wesołego jajka :P
16 grudnia 2008 o 20:24
UsuńJakbym tak robiła, to bym nie miałą szlabanu tylko na naukę xD
nuno_san@amorki.pl
OdpowiedzUsuń16 grudnia 2008 o 17:37
Jeśli nie boisz się krytyki i chcesz wiedzieć co inni myślą o twoim blogu zgłoś się do oceny na http://krytycznym-okiem-nuno.blog.onet.pl/ (uprzednio zapoznaj się z regulaminem)Ps. Możesz również zostać oceniającym
16 grudnia 2008 o 20:25
UsuńNie, nie boję się krytyki, i mam nadzieję, że Ty też się mnie nie przestraszysz. NIE!
effie_95@vp.pl
OdpowiedzUsuń16 grudnia 2008 o 20:18
Informacja o nowej notce na vebisite.blog.onet.pl
16 grudnia 2008 o 20:26
UsuńThx xD