13 września 2008

Rozdział 31

Nadszedł 24 maja, a ja nadal nie miałam czasu, żeby zapoznać się ze wspomnieniem Moody’ego. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. Ciągły brak czasu. No i nie posiadałam czegoś takiego jak myślodsiewnia. Głupio byłoby pytać Dumbledore’a, czy by mi jej nie pożyczył…

-Sophie, znowu mnie nie słuchasz!

Drgnęłam. Zdałam sobie sprawę, że siedzę w bibliotece razem z Sapphire i Hermioną.

-Oh, no tak… przepraszam cię, Szafir… co mówiłaś? – spytałam, przywołując na twarz sztuczny uśmiech.

-Pytałam, czy powiesz mi, co jest między tobą a Draconem – powtórzyła – Od czasu waszej kłótni jesteś jakaś inna…

Zaśmiałam się krótko.

-Inna? Oh, nie, jestem całkiem normalna. Nie wiem, dlaczego przyszło ci do głowy… - zaczęłam. Teraz zaśmiała się Sapphire.

-Przyznaj, że żałujesz, że już nie jesteście razem – powiedziała – Wiele dziewczyn się koło niego kręci. Najbardziej natrętna, jak wiem z relacji Blaise’a, jest Pansy, więc…

-To on żałuje! – przerwałam jej ze złością, nie zwracając najmniejszej uwagi na Hermionę – I mam to gdzieś, że teraz zabawia się z jakimiś lafiryndami!

Wstałam z miejsca, trzasnęłam podręcznikiem do transmutacji i opuściłam bibliotekę. Szybkim krokiem ruszyłam przez błonia, nie zważając na podejrzliwe spojrzenia uczniów Hogwartu. Wieść o tym, że ta piosenkarka – Sophie, rozstała się z największym podrywaczem w szkole, obiegła już całą szkołę. Na moje szczęście, Ricie jeszcze nie udało się tego wyniuchać. Nie rozumiem jej, przecież mam tylko 14 lat, a ona robi aferę z byle czego…
Dotarłam na stadion quidditcha i aż krzyknęłam z oburzenia. Na zawsze równej trawie, pokrywającej boisko, rozrosły się jakieś krzaki.

-Co to jest, do cholery! – krzyknęłam. Po chwili usłyszałam kroki.

-To będzie właśnie Trzecie Zadanie – to Bagman nadszedł trochę wcześniej. Zerknęłam na zegarek. Była 15:30.

-Bagman, jesteś pół godziny przed czasem – wycedziłam, patrząc na niego groźnie – Ludzie i tak już zaczynają coś podejrzewać… Jak Rita wywęszy, że masz kłopoty z goblinami… Nie  będę cię bronić, Ludo.

Bagman zaśmiał się nerwowo. Ale nie tylko on nadszedł przed czasem. Po chwili pojawił się Krum, zaraz po nim Fleur i Cedrik. Kilka minut później pojawił się Harry.

-Wiesz, Bagman, ja chyba już pójdę, doskonale wiem, o co chodzi w tym zadaniu – skłamałam, odwracając się na pięcie. Nie mam pojęcia, dlaczego nie zostałam, miałam jakieś złe przeczucia. Musze w końcu obejrzeć to wspomnienie, a teraz jest najlepsza okazja, aby nie ściągać na siebie podejrzliwych spojrzeń Harry’ego.
Udałam się do zamku i zaczęłam się wspinać po schodach na czwarte piętro. Byłam właśnie w korytarzu, prowadzącym do gabinetu Moody’ego, gdy usłyszałam ryk wściekłości, dochodzący właśnie z niego. Wpadłam do gabinetu i zobaczyłam w nim Szalonookiego, trzymającego jakiś kawałek pergaminu.

-Na bogów, co ty wyrabiasz?! – warknęłam, zamykając za sobą drzwi. – Jak ktoś usłyszy? Co się stało, do cholery!

Moody sięgnął po mapę Huncwotów i podał mi ją. Była na niej kropka, która przykuła mój wzrok.

-Bartemiusz Crouch? – zdziwiłam się. – Przecież on jest…

-Właśnie dostałem list. Od Czarnego Pana – odpowiedział cicho, ale w jego głosie nadal dało się słyszeć mieszaninę wściekłości i strachu. – On uciekł. Glizdogon go nie upilnował. A teraz jest na terenie Hogwartu.

-I ty to mówisz tak spokojnie? Przecież on może pójść do Dumbledore’a! – zawołałam, oddając mu mapę. – Jest tylko jeden sposób. Idziemy.

I wypadłam z gabinetu, szybkim krokiem kierując się w stronę schodów. W korytarzu słychać było tylko postukiwanie drewnianej nogi Moody’ego i moje przyspieszone kroki. Szalonooki zarzucił na siebie pelerynę-niewidkę, a ja nagle zniknęłam. Wyszliśmy z zamku.

-Tam, za chatką Hagrida – usłyszałam zachrypnięty głos Moody’ego. Skierowałam się w stronę chatki Hagrida i ujrzałam tuż za nią Kruma, pochylającego się nad mamroczącym Crouchem. Ale ten drugi nie wyglądał już tak dobrze, jak na mistrzostwach świata. Włosy miał poczochrane, szatę w strzępach. Uśmiechnęłam się do siebie i obeszłam Kruma i Croucha dookoła. Dobrze wycelowałam różdżką, huknęło i Wiktor Krum padł na plecy, z rozkrzyżowanymi ramionami. Kopniakiem przewróciłam jego oszołomione ciało na plecy. Znów wycelowałam różdżką i Croucha również oszołomiło. Moody zaciągnął ojca do Lasu. Ruszyłam za nim, nie zważając na to, co właśnie miało się stać. Dopiero po jakichś 15 minutach ciało Croucha zatrzymało się. Moody zdjął pelerynę-niewidkę i spojrzał gdzieś przeze mnie. Klasnęłam w dłonie i znów byłam widoczna.

-Nie wiem, czy… - zaczął Moody, zezując na ojca magicznym okiem.

-Myślisz, że nigdy nie widziałam, jak się morduje ludzi? Weź, nie ze mną te numery, jak się boisz, mogę zrobić to za ciebie – przerwałam mu, uśmiechając się szyderczo. Moody wzdrygnął się.

-Oczywiście, sam to zrobię – powiedział cicho, wycelował różdżką w ciało ojca i dodał: - Avada Kedavra!

Oślepiający, zielony błysk wypełnił ciemność i ugodził pana Croucha prosto w twarz. Wyszczerzyłam zęby w uśmiechu i rzekłam:

-No to tego mamy już z głowy. To co, idziemy?

-Musimy posprzątać – powiedział cicho Moody, nakrywając niewidką martwe ciało Croucha. – Teraz możemy iść.

Wyszliśmy z Lasu i ku mojemu przerażeniu zobaczyliśmy Karkarowa, Dumbledore’a, Harry’ego i całkiem przytomnego już Kruma.

-Snape mi powiedział, że widziałeś Croucha, Potter – zagrzmiał Moody. Kamień spadł mi z serca.

-Musisz go poszukać, Alastorze – odezwał się Dumbledore. Szalonooki burknął coś pod nosem i zniknął w Lesie. Nie było co tu stać, udałam się w stronę zamku.


*


Zbliżał się wieczór, a ja nadal głowiłam się, dlaczego byłam taką idiotką i pozwoliłam zaledwie kilka godzin temu zabić Barty’emu jego ojca. Uwielbiam patrzyć na czyjąś śmierć, wtedy żyję chwilą, nie zastanawiając się nad konsekwencjami.
W salonie Ślizgonów powoli robiło się pusto. Wyrzuciłam z niego kilku pierwszoroczniaków i opadłam na najbliższy fotel. Potarłam oczy, zastanawiając się, jak podle będę się jutro czuła. Usłyszałam skrzypienie drzwi.

-Mówiłam wam coś, nie chcę was tu widzieć, głupie koty! – warknęłam, patrząc w stronę drzwi. Ale nie zobaczyłam w nich pierwszoroczniaków, tylko Dracona.

-A, to ty – mruknęłam, odwracając się do niego plecami.

-Skoro mi już wybaczyłaś, to dlaczego mnie unikasz? – spytał, zajmując fotel naprzeciwko mnie.

-Owszem, ale powiedziałam, że to już koniec! Nic nas nie łączy, kiedy to do ciebie dotrze?! – odpowiedziałam, czując, że złość wypełnia każdą moją komórkę ciała.

-Ale nie możesz mi zaprzeczyć, że dobrze ci było ze mną – powiedział Malfoy, co skwitowałam prychnięciem.

-Żółć ci na mózg padła, Malfoy – odpowiedziałam, patrząc na niego z odrazą. – A nawet jeśli, to i tak już to nie ma znaczenia. Jesteś dla mnie obojętny. Ja mam swoje życie, ty masz swoje… Ale odpowiedz mi, tylko szczerze. Dlaczego nie szukasz kolejnej ofiary? Pansy zrobi dla ciebie wszystko… jest tyle innych dziewczyn, które dały by się posiekać, żeby zająć moje dawne miejsce w twoim sercu.

-Ile razy mam ci powtarzać, że nie chcę żadnej innej! – krzyknął nagle Malfoy, aż podskoczyłam na fotelu – Chcę ciebie! Kiedy to do ciebie dotrze?!

-Jesteś bardzo nerwowy, dlatego nie chcę mieć z tobą nic wspólnego – rzuciłam, zbierając się do wyjścia – Ale chyba innym dziewczynom to nie przeszkadza, co? Oh, i wiesz, co ci powiem? Chyba znajdę sobie kogoś normalnego, no wiesz, takiego, który mnie nie wykorzysta i nie pobije. To nara…

Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę sypialni dziewczyn. Ale Malfoy złapał mnie za ramię.

-Puść mnie, albo miotnę w ciebie zaklęciem – warknęłam, próbując wyszarpnąć rękę z jego uścisku. Malfoy przyciągnął mnie do siebie za szatę na piersi i pocałował mnie.

-Teraz możesz iść – powiedział, puszczając mnie. Zmierzyłam go nienawistnym spojrzeniem i opuściłam salon Ślizgonów. Gdy kładłam się do łóżka, w głowie huczało mi od natłoku myśli. Co się ze mną dzieje? Przecież wiele razy widziałam, jak Voldemort morduje ludzi! Przecież już nie kocham Malfoya! Już mnie przecież nie interesuje jego los! Może sobie zacząć chodzić z Pansy, albo nawet i z Hermioną, mam to gdzieś!
Nie spałam przez pół nocy, bijąc się z myślami. Rano zwlekłam się z łóżka, ubrałam się i poszłam na śniadanie do Wielkiej Sali.

-Wyglądasz okropnie – powiedziała Sapphire, gdy szłyśmy akurat na wróżbiarstwo. – Spałaś w nocy?

-Spałam, przynajmniej próbowałam zasnąć, a liczą się też dobre chęci – odpowiedziała, wspinając się po srebrnej drabinie do klasy profesor Trelawney. Zajęłyśmy miejsca, czekając na początek lekcji. Nauczycielka wyłoniła się z cienia i zaczęła ględzić o wróżeniu z układu planet. Po kilku minutach uznałam, że ta lekcja nie jest godna mojej uwagi, więc zainteresowałam się żuczkiem, siedzącym na parapecie okna. Wydaje mi się, że już go gdzieś widziałam… Ale mi się chce spać…

-Harry!

Wzdrygnęłam się. To był głos Rona. Harry leżał na podłodze, ściskając się za bliznę i krzycząc przeraźliwie. Cała klasa patrzyła ze strachem na Pottera, który nagle umilkł i otworzył oczy.

-Co cię boli Potter? – spytała profesor Trelawney, porzucając swój mglisty, tajemniczy ton głosu.

-Nic – odpowiedział Harry, wstając.

-Możesz sięgnąć swoim wewnętrznym okiem dalej, niż kiedykolwiek, nie wychodź! – zawołała Trelawney, gdy Harry ruszył w stronę klapy w podłodze.

-Nie chcę nigdzie sięgać żadnym okiem, chcę żeby mnie przestała boleć głowa – odpowiedział nieco niegrzecznie i opuścił klasę. Do końca lekcji wcale nie uważałam, wyczekując końca lekcji. Gdy rozbrzmiał dzwonek, jako pierwsza opuściłam tą duszną klasę i pobiegłam do dormitorium Slytherinu. Trzeba było natychmiast spotkać się z Potterem, ale najpierw muszę obejrzeć to wspomnienie. Miałam dziwne przeczucie, że ten sen Harry’ego miał coś wspólnego z Bartym.
Odrzuciłam torbę i pobiegłam do gabinetu Snape’a.  

-Pożycz mi myślodsiewnię – wypaliłam, nawet nie zamykając za sobą drzwi. Snape siedział za biurkiem i poprawiał stos prac domowych.

-Można wiedzieć, po co ci ona? – spytał, przerywając na chwilę pisanie.

-To bardzo ważne, ale jeśli sprawi ci to kłopot, mogę pożyczyć ją od mojego wuja, jestem pewna, że zrobię to z radością, dawno już go nie widziałam – odpowiedziałam na wydechu. Snape przyglądał mi się przez chwilę, ale wstał, wyciągnął z szafki kamienną misę i wręczył mi ją.

-Dzięki, za chwilę ją odniosę! – zawołałam, opuszczając pospiesznie gabinet Mistrza Eliksirów. Teraz trzeba znaleźć jakieś bezpieczne miejsce… Łazienka Jęczącej Marty? Zakazany Las? Niee, chyba pójdę po prostu do jakiejś klasy… Otworzyłam drzwi do klasy transmutacji kopniakiem i położyłam kamienną misę na jednym ze stolików, po czym wyciągnęłam z kieszeni szaty małą fiolkę ze srebrnoszarym wspomnieniem i wlałam je do myślodsiewni.
Zamknęłam klasę zaklęciem, aby nikt mi nie przeszkodził i pochyliłam się nad naczyniem. Po chwili poczułam, że moje stopy odrywają się od zakurzonej podłogi klasy. Wylądowałam na środku jakiejś mrocznej komnaty, przypominającej loch Snape’a. Rozejrzałam się dookoła. Na krzesłach siedzieli członkowie Wizengamotu, ubrani we fioletowe szaty. Wśród nich zobaczyłam srebrną brodę Albusa Dumbledore’a i pokiereszowaną twarz Alastora Moody’ego. A więc gdzieś tu musi być i pan Crouch… Spostrzegłam go, siedzącego pod ścianą, po samym środku rzędu czarownic i czarodziejów. Za Crouchem siedziała jakaś blada czarownica, płacząca w chusteczkę. To musiała być matka Barty’ego.

-Wprowadzić ich – rozkazał pan Crouch szorstkim głosem. Drzwi otworzyły się i do komnaty wkroczyło sześciu dementorów, prowadząc czterech więźniów. Jedną z nich była kobieta o ciężkich powiekach, długich rzęsach i ciemnych,  długich włosach. Bellatrix bardzo się zmieniła od tamtego czasu… Drugim więźniem był mężczyzna z krótkimi, poszarpanymi włosami i szyderczym wyrazem twarzy. Poznałam w nim Rudolfa. Był tam też jego młodszy brat – Rabastan Lestrange. Czwartym więźniem był młody, dobiegający dwudziestki chłopiec. Miał bladą, piegowatą twarz i włosy barwy słomy. Barty wyglądał raczej żałośnie, biorąc pod uwagę jego minę.
Dementorzy posadzili ich na krzesłach z łańcuchami i bezszelestnie opuścili loch.
Crouch powstał.

-Zostaliście postawieni przed Wizengamotem abyśmy mogli osadzić was w Azkabanie za tą ohydną zbrodnię, której się dopuściliście – powiedział, starając się nie patrzeć na syna. I pomyśleć, że wczoraj było mi go żal! Crouch ciągnął dalej, jeszcze bardziej podnosząc głos, by zagłuszyć żałosny szloch żony:

-Wysłuchaliśmy obciążających was zeznań. Wszyscy czworo jesteście oskarżeni za porwanie Aurora, Franka Longbottoma i rzucenie na niego zaklęcia Cruciatus, w przekonaniu, że dowiedział się o miejscu pobytu waszego pana, Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać…

-Ojcze, ja tego nie zrobiłem! – zawołał Barty, patrząc z nienawiścią na bladą twarz pana Croucha – Dobrze o tym wiesz, ty… !

-jesteście też oskarżeni – ryknął Crouch, uniemożliwienie swojemu synowi wypowiedzenie jakiegoś przekleństwa – o rzucenie zaklęcia Cruciatus an małżonkę Franka Longbottoma, Alicję Longbottom i doprowadzenie ich obojga do utraty zmysłów. Proszę teraz sędziów, aby podnieśli ręce, jeśli uważają winę tych zbrodniarzy za słuszną.

Wszyscy obecni w sali podnieśli ręce. Rozległy się też szydercze śmiechy i oklaski. Do komnaty ponownie wkroczyli dementorzy i chwycili więźniów pod ręce.

-Czarny Pan znów odzyska swą moc! Wtrąci was do Azkabanu, będziemy tam na niego czekać, a wtedy on wynagrodzi nas stokrotnie! – zawołała Bellatrix, wygrażając panu Crouchowi pięścią. – Tylko my pozostaliśmy mu wierni! Tylko my próbowaliśmy go odnaleźć!

-Nie wysyłaj mnie do Azkabanu! – zawołał gniewnie Barty. Nie sądzę, aby Crouch cokolwiek zrobił, skoro tak mu się odgrażał. – Jestem twoim synem! Słyszysz? Czarny Pan powróci, a wtedy pożałujesz…

-Zabierzcie ich,  niech tam zgniją! – przerwał mu Crouch do dementorów, pryskając śliną. Cała scena rozpłynęła się w powietrzu, a ja stałam już w klasie do transmutacji. Byłam w szoku…


***



Notka może nie tak imponująca, jak się spodziewałam, ale na pewno bardzo długa. No i mam na dzieję, że tym wspomnieniem Barty’ego trochę się zrehabilitowałam xD 

50 komentarzy:

  1. ~Ewelina
    13 września 2008 o 14:37

    FAJNIE,fajnieee :)) FANS-NATASZA.XX.PL

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Brooke Davis
    13 września 2008 o 15:46

    Super notka;] Czekam na nastepna;] one-tree-hill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 17:04
      Ja też czekam xD aż w końcu z łaski swojej mnie poinformujesz xD i powiem, że Twoja nowa grafika jest o niebo lepsza xD

      Usuń
  3. ~Gonia
    13 września 2008 o 15:50

    Ładnie, fajnie i superancko… wiesz, że nie lubię się rozpisywać… :P POzdraWiam – dramione-draco-i-hermione

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 17:02
      He, niekoniecznie trzeba się rozpisywać, żeby ująć długi rozdział w dwóch słowach xDD

      Usuń
  4. ~Cam.
    13 września 2008 o 18:08

    Świetny rozdział :) Jak zwykle wkurzający Malfoy… No i to wspomnienie ^^ Bomba xd Pozdrawiam cameron-riddle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 17:01
      Prawdę mówiąc, to nie mam pojęcia, dalczego robię z Dracusia takiego potwora. Przecież jest nawet OK xD noom, ale jeśli porównuje się Malfoya z Voldemortem… xD

      Usuń
  5. madonna48@onet.eu
    13 września 2008 o 18:33

    Boziu! Jaki Ty masz talent dziewczyno!!!!świetny rozdział z odrobiną dreszczyku i romantyzmu… Achh… ;-)Czekam z niecierpliwością na kolejną część ; );]>M-jak-madonna || ps. zaraz dodam Cię do Affilates

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 17:00
      Miło mi to słyszeć ^^ no, a news już jutro xD

      Usuń
  6. ~ViruS
    13 września 2008 o 18:35

    Znów będzie krótko. Ostatnio nie mam czasu na długie komentarze. Jak dla mnie rozdział był bardzo udany do czasu wspomnienia Barty’ego Jakoś tak po prostu. Końcówka była nieco gorsza. Jednym słowem: zepsuła efekt. Wiem, wiem. Tylko bym krytykowała. Ale taka już jestem. Mówię prawdę jeśli coś mi się nie podoba. Nie skaczę i nie piszczę: „Świetny rozdział, oby takich więcej”

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:59
      Noom, w końcu dużo dialogów przepisałam z HP i czarka ognia xD Ale jeśli chodzi o samo zrozumienie tego wspomnienia, to chyba w miarę mi wyszło xD

      Usuń
  7. ~blanikx
    13 września 2008 o 18:52

    Wow;);PSuper ;):):););):)nie wiem co jeszcze napisac;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:56
      Też bym nie wiedziała xD [ sorka, ale obecnie borykam się z problemem lekkiego zadufania w sobie xD ]

      Usuń
  8. ~Demi
    13 września 2008 o 19:19

    świetny odcinek, malfoy zawsze wkurza ;) Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  9. ~Demi
    13 września 2008 o 19:19

    świetny odcinek, malfoy zawsze wkurza ;) Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:55
      Taak, wkurza i to jak. Takie zachowanie woła o pomstę do nieba… xD

      Usuń
  10. Brillen
    13 września 2008 o 19:54

    Ta notka jak i poprzednia jest świetna:)Te wspomnienie Barty’ego.Bardzo fajnie opisane.Draco jak zwykle uroczy ale tego chyba nie muszę mówić?;p W tej notce kilka błędów i powtórzeń.Zdania napsiane poprawnie poz względem gramatycznym:) Buska:*lg-potter.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:54
      O.o” gramatyka i ortografia… szczególnie to drugie, to koszmar… Nawet pisząc na wordzie nie można tego do końca usunąć… xD

      Usuń
  11. AdriAnnka
    13 września 2008 o 20:59

    nowa nocia na http://www.rodzinka-potterów.blog.onet.pl ;) zapraszam !! wejdź i skomentuj ;pps. Nocię przeczytam jutro ;P obiecuję xD;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:53
      Heh, nie ma sprawy, rozumię brak czasu, ostatnio i mnie to się zdarza, biorąc pod uwagę całą masę nauki xD

      Usuń
  12. agniesia666666@vp.pl
    13 września 2008 o 22:16

    U mnie new nota: http://www.joe–jonas.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Cameron_Riddle
    14 września 2008 o 09:20

    Zapraszam na nowy rozdział na http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl . Miło mi będzie jeżeli przeczytasz i wyrazisz swoją opinię. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:51
      Szkoda, że nie piszesz newsów co 2 dni, jak kiedyś… =(

      Usuń
  14. ~dream - toxic
    14 września 2008 o 14:14

    fajne czekam na new

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:50
      Noom, fajnie to jest TERAZ xD siedzę na kompie i słucham, jak mój brat wkówa historię xD

      Usuń
  15. ~Kate
    14 września 2008 o 16:14

    Fajna nota;)

    OdpowiedzUsuń
  16. ~Sabriel
    14 września 2008 o 16:18

    hehe bossko;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:49
      Hehe, dzięki za niezwykle wyczerpującą odpowiedź xDD ale w sumie… po co pisać epopeję ? xD

      Usuń
  17. kara233@op.pl
    14 września 2008 o 16:29

    Jeżeli chcesz to zajrzyj na dziennik Susan Riddle. Pojawił się kolejny rozdział. [historia-corki-czarnego-pana]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:48
      Oczywiście, że chcę [i zajrzę] xD Dodam Cię do linków xD

      Usuń
  18. ed_al_winry@amorki.pl
    14 września 2008 o 16:29

    He he. Uciekł. Ja nie mogę=) Moody potrafi posługiwać się czymś takim jak mapa? Ciekawe.Heh. Odwala mi. PS. Chciałam cię serdecznie zaprosić na 14 już część mojego opowiadania na http://maka-chan.cay.pl .Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 września 2008 o 16:48
      Moody to geniusz, a w szczególności, jeśli podszywa się pod niego taki ktoś, jak Barty Crouch [Jr.]. xD I oczywiście potrafi posługiwać się mapą, pomimo tego wspaniałego oka xD Pozdrawiam xD

      Usuń
  19. ~Nadia
    14 września 2008 o 17:02

    Przepraszam, że nie odzywałam sie przez kilka rozdziałów, ale to naprawdę nie była moja wina, tylko komputera.Tak wiele się wydarzyło przez ten czas w Twoim opowiadaniu, że nie wiem, od czego zacząć komentowanie. Chyba po prostu napiszę, że coraz bardziej mi się Twój blog podoba, i nie mogłam się doczekać, kiedy będę mogła nadrobić zaległe notki.Aha, wreszcie wkleiłam nowy rozdział na http://zycie-julii-riddle.blog.onet.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  20. skazana@onet.eu
    14 września 2008 o 17:13

    Fajna ;) http://ucieczka-serc.blog.onet.pl/ notka zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ~Nn.
    14 września 2008 o 17:47

    U mnie nowy rozdział. Serdecznie zapraszam! :D[pevensie-kaspianx]

    OdpowiedzUsuń
  22. ~Isilria
    14 września 2008 o 18:11

    Wow. Prawdziwa „przyjemność” oglądać takie wspomnienie. Ale wszystko zaczyna robić sie coraz bardziej interesujące. Skomentowałam też poprzednią notkę. Bede wdzięczna jeżeli będziesz informować mnie o nowych rozdizałach (a ja zrobie to samo) Też dodam cię do linków. Nie moge doczekać się ciagu dalszego. Pozdrawima {historia-corki-czarnego-pana]

    OdpowiedzUsuń
  23. ~Justinne
    14 września 2008 o 18:28

    Fajny blog.Fajne opowiadanko.xDTeż piszę opowiadanie z koleżanką tyle,że o Tokio Hotel…xD Może ich nie lubisz,ale opowiadanie to przecież nie to samo,prawda??Wpadnij,przeczytaj i skomentuj! I według mnie takiej długości odcinki są dobre,bo jak są za długie to oczy bolą i czytać się nie zawsze chce.A długie możesz dzielić na 2 częsci i dodawać częściej-Boże! jak to zabrzmiało…xDTak więc zapraszam na mojego bloga i nowiuttkie foru na którym można podyskutować na wiele tematów również o HP.Jak się zarejestrujesz to mozesz załorzyc temat o HP i polecic znajomym albo coś…xD http://www.die-erzahlung.blog.onet.plwww.erzahlung.fora.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brillen
      14 września 2008 o 20:12

      Chcę cie serdecznie zaprosić na nowy rozdział:)www.lg-potter.xx.pl :)

      Usuń
    2. 15 września 2008 o 20:04
      O, dziękuję xD już dawno nie miałam od Ciebie spama xD

      Usuń
  24. ~AdriAnnkA
    15 września 2008 o 10:11

    nOO wreszcie przeczytałm xDD Widzisz jaki ze mnie kozak ;P;psuper notka;)) a Draco znów zachowuję się jak palnt eh… on się chyab nigdy nie zmieni;P Mam pytanie bo mnie bardzooo ciekawi do jakiego momentu będziesz prowadzić bloga? znaczy do jakiego masz zamiar ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 września 2008 o 20:04
      Jeśli bym liczyła od… taak, teraz jest tak teoretycznie HP i Czara Ognia, potem będę pisać Zakon Feniksa, Księcia Pół-Krwi, Insygnie Śmierci i trochę po insygniach. Jakieś zakończenie, to wszystko zajmie mi jakieś… 100 rozdzaiłów, niee, więcej xD Ale czy to ważne ? xD

      Usuń
  25. ~DiabeLna_KsiezniCzka
    15 września 2008 o 14:08

    Super rozdział ;)Zapraszam na http://www.ps-love-you.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 września 2008 o 20:02
      Oki, jak nie zapomnę to dodam Cię do linków xD

      Usuń
  26. kasia_kb@buziaczek.pl
    15 września 2008 o 20:16

    Już jest NN na http://www.leanne-riddle.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. 14 września 2008 o 16:51
    Wpadnę xD

    OdpowiedzUsuń