21 września 2008

Rozdział 35

Wstałam, by Voldemort mógł opuścić mój tron i usiadłam ponownie. Nagle zorientowałam się, że, z niewiadomych przyczyn, Glizdogon znalazł się u moich stóp, jęcząc i szlochając. Moją twarz wykrzywił grymas obrzydzenia.

-Dobrze już, daj mu to, niech się uspokoi, bo przyprawia mnie o mdłości – prychnęłam, odtrącając Glizdogona nogą. Voldemort odwrócił się do niego twarzą.

-Podejdź – rzekł chłodno. Glizdogon tak gorliwie chciał wypełnić polecenie, że prawie się przewrócił. Podszedł do Voldemorta, nadał bijąc mu ukłony, a Tom wyciągnął różdżkę i zatoczył nią w powietrzu koło. Dziwna srebrna substancja, która wyszła z jego różdżki, zaczęła się zwijać, powoli przybierając kształt ludzkiej dłoni, która przylgnęła do krwawiącego kikuta Glizdogona.

-Widzę, że robisz postępy – odezwałam się, zakładając nogę na nogę.

-Jestem dobrym uczniem – odrzekł szorstko Voldemort i odwrócił się twarzą do grupy Śmierciożerców, w której stał Lucjusz Malfoy.
Glizdogon zaczął bełkotać jakieś podziękowania, ale uciszyłam go jednym machnięciem ręki.

-To tylko łaska Sophie – powiedział chłodno Czarny Pan – Choć muszę przyznać, że okazałeś się przydatny przez kilka ostatnich miesięcy.

Voldemort przechadzał się wzdłuż szeregu swoich zwolenników, mówiąc do nich kilka słów, czasem mijał niektórych bez słowa.

-Tu powinni stać Lestrange’owie – powiedział cicho, patrząc w lukę, mogącą pomieścić ze dwie osoby. – Niestety są uwięzieni w Azkabanie. Woleli dać się zamknąć w więzieniu, niż wyprzeć się mnie.

-Tak, byli bardzo przekonujący, gdy odwiedziłam ich kiedyś w Azkabanie – dodałam. Voldemort drgnął.

-Byłaś w Azkabanie? – spytał, odwracając do mnie swoją wężową twarz.

-Tak, byłam. Z ojcem. Miał pewną sprawę do załatwienia, więc skorzystałam z okazji, by ich odwiedzić – odpowiedziałam, patrząc z satysfakcją na drgającą ze złości skroń Czarnego Pana.

-Nigdy nie waż się odwiedzać tego więzienia – odpowiedział spokojnie. Uniosłam brwi.

-Bo co, zabronisz mi? – wycedziłam. Ale Voldemort odetchnął głęboko kilka razy i odparł:

-Dementorzy jeszcze nie są pod naszą władzą, ale pracuję nad tym.

Odwrócił się i ruszył dalej. Doszedł do największej luki w kręgu.

-Tu brakuje sześciu Śmierciożerców – rzekł – Trzech zginęło w mojej służbie, jeden okazał się zbyt wielkim tchórzem, by powrócić… zapłaci za to. Jeden opuścił mnie na zawsze, czeka go śmierć… a jeden jest w Hogwarcie, to mój najwierniejszy sługa, zostanie wyniesiony ponad wszystkich.

Wstałam i stanęłam obok Voldemorta.

-Wykonuje twoje rozkazy, panie – powiedziałam. – Uważam, że powinieneś dobrze go wynagrodzić. Sama łaska nie wystarczy.

-Tak, zrobię to – odpowiedział Voldemort.

-A co do Karkarowa… - dodałam, patrząc na lukę w kręgu – Myślę, że mógłbyś dać mu czas. Może wróci. A jeśli nie… cóż, jego problem…

Voldemort zawahał się. Po długiej chwili odrzekł, bardzo cicho:

-Oczywiście.

Krąg zafalował, Śmierciożercy zaczęli wymieniać szeptem uwagi.

-Dzięki mojemu najwierniejszemu słudze gościmy tu dziś naszego młodego przyjaciela – zagrzmiał Czarny Pan, odwracając się w stronę grobowca Riddle’a. – Harry Potter zgodził się łaskawie przybyć na tę małą uroczystość z okazji mojego powrotu.

Nikt nie ważył się odezwać, w głosie Voldemort zabrzmiała nuta grozy. Jedynie Lucjusz Malfoy podniósł lekko głowę i powiedział chrapliwym głosem:

-Panie, bardzo chcemy się dowiedzieć, jak udało ci się dokonać tego cudu… jak udało ci się powrócić do nas…

Voldemort zaśmiał się.

-To dopiero historia… Zaczyna się i kończy na tym moim młodym przyjacielu… - odpowiedział i poszedł leniwym krokiem do Harry’ego. Cóż miałam robić, poszłam za nim.

-Oczywiście wiecie, że tego chłopca nazywają moją klęską – dodał Voldemort – Wiecie, że tej nocy, gdy utraciłem swe ciało i moc, próbowałem go zabić. Jego plugawa matka oddała za niego życie. Zapewniła mu wielką ochronną moc… Nie mogłem go tknąć.

Podniósł rękę i prawie przyłożył długi palec do policzka Harry’ego.

-Jego matka pozostawiła na nim ślad swej ofiary – ciągnął – To bardzo stara magia… powinienem to przewidzieć… Ale to nie ważne… Teraz już mogę go dotknąć.

Przyłożył koniuszek palca do policzka Harry’ego. Potter krzyknął z bólu, ale jego głos tłumił gałgan, który wepchnął mu Glizdogon do ust.

-Nie napinaj się tak – powiedziałam do Voldemorta, odciągając jego rękę od policzka Harry’ego.
Voldemort wzdrygnął się, ale zwrócił się znów do Śmierciożerców:

-Moje zaklęcie odbiło się od niego i ugodziło we mnie. Aaah… straszliwy to był dla mnie ból, moi drodzy przyjaciele. Zostałem wyrwany ze swojego ciała, utraciłem swą moc… Ale nadal żyłem. Byłem czymś o wiele marniejszym od najmniejszego widma… ale żyłem. Znacie mój cel: przezwyciężyć śmierć. A jednak sam poddałem się tej próbie. To zaklęcie miało mnie zabić, ale nie zrobiło tego.

Przerwał na chwilę, a ja usiadłam na kamiennym tronie.

-Udałem się więc do puszczy, aby czekać. Miałem nadzieję, że odnajdzie mnie jakiś mój wierny sługa. Zmuszałem się codziennie do istnienia… Ale żadne sługa się nie pojawił – ciągnął Voldemort, bardziej srogim tonem, niż uprzednio.

-Nikt! Żaden sługa! Odnalazłam cię! Już nie pamiętasz? Myślałeś, że dałabym ci zgnić w tej cholernej puszczy?! – Zawołałam. – Chciałam ci pomóc! Ale nie, ty wolałeś sobie czekać na jakiegoś plugawca, niż na mnie, tak?!

-Spokojnie, proszę cię – powiedział nerwowo Tom. – Nie chciałem cię wykorzystać. Myślałem, że właśnie tak to odbierzesz.

Prychnęłam.

-A więc źle myślałeś – warknęłam i spojrzałam w inną stronę, wyrażając w ten sposób mój gniew na wuja.

-Zrobiłem błąd, uwierz mi – dodał Voldemort. Zwróciłam na niego swoje szkarłatne oczy.

-Przyznajesz się, że popełniłeś błąd? – zapytałam. – Na prawdę?

Voldemort odwrócił się do mnie plecami. Zachichotałam, ale nie naciskałam.

-Jak mówiłem, czekałem na jakiegoś SŁUGĘ – powiedział Czarny Pan, dając nacisk na ostatnie słowo – Ale nikt się nie pojawił. Mniej więcej 4 lata temu pojawił się w puszczy pewien młody czarodziej. Ucieszyłem się, bo miał pracować w Hogwarcie. Przez cały rok usiłował zdobyć dla mnie Kamień Filozoficzny. Niestety, na mojej drodze, już po raz drugi, stanął Harry Potter.


Po chwili przerwy, Voldemort znów się odezwał:

-Ów sługa umarł, a ja pozostawiłem jego ciało. Udałem się ponownie do Albanii, jeszcze bardziej osłabiony. Straciłem wszelką nadzieję, że odnajdzie mnie jakiś wierny Śmierciożerca. Czekałem, aż rok temu, powrócił do mnie ten oto Glizdogon. Dowiedział się od szczurów, że jakieś mroczne widmo błąka się po lesie, biorąc we władanie ich małe ciałka.

Zaśmiał się złowieszczo, wpatrując się w Glizdogona.

-Ale ten głupiec, chcąc posilić się, zatrzymał się w jakimś barze. Spotkał tam Bertę Jorkins. Owładnął nią i przyprowadził do mnie. Ale Berta, która mogła wszystko popsuć, okazała się bardzo przydatna. Powiedziała mi, że w tym roku odbędzie się w Hogwarcie Turniej Trójmagiczny, że istnieje gdzieś mój najwierniejszy sługa, czekający na rozkazy. Gdy przełamałem zaklęcie zapomnienia, które na nią rzucono, jej ciało i umysł nie nadawały się już do niczego, więc ją zabiłem.

Twarz Voldemorta rozjaśnił paskudny uśmiech.

-A próbowałeś jakoś ją naprawić? – spytałam.

-Specjalnie się nie starałem – odpowiedział. – Ale i tobie nie bardzo zależało na tym, by jakoś ją ocalić.

Zachichotałam.

-Mów dalej – dodałam.

-Glizdogon, choć marny z niego czarodziej, stworzył dla mnie słabe ciało. Parę moich własnych zaklęć, jad Nagini i mała pomoc Sophie… i wkrótce potem odzyskałem prawie ludzką postać – ciągnął. – Postanowiłem jednak odzyskać swoje dawne ciało. Były mi tylko potrzebne trzy niezwykłe składniki. Jeden miałem pod ręką, prawda, Glizdogonie? Drugi, kość mego ojca, wymagała oczywiście przybycia na ten cmentarz. Trzeci, krew mojego wroga… jest ich przecież tylu na tym świecie… Ale chciałem mieć krew Harry’ego Pottera…


Zrobił krótką przerwę, przenosząc wzrok na Harry’ego.


Ale jak porwać tego chłopca spod nosa Dumbledore’a? – rzekł Voldemort. - Mój najwierniejszy sługa już się o to postarał. Sprawił, że Potter przeszedł bezpiecznie przez wszystkie zadania Turnieju, zmienił puchar w świstoklik. A teraz Harry Potter jest poza zasięgiem ochronnej mocy Dumbledore’a. Trafił prosto w me stęsknione ramiona!

Zrobił kilka powolnych kroków w stronę Harry’ego, uniósł różdżkę i krzyknął:

-Crucio!

Krzyk Harry’ego stłumiła szmata. Po chwili zaklęcie ustało. Śmierciożercy wybuchnęli śmiechem.


-Teraz widzicie, że głupio byłoby przypuszczać, że ten chłopiec mógłby być ode mnie silniejszy – dodał Voldemort, gdy śmiechy ucichły – Harry Potter umknął mi tylko dzięki szczęśliwemu przypadkowi. Tu już nie ma Dumbledort’a, nie ma jego matki, by mogła oddać za niego życie. Ale pozwolę mu walczyć. Glizdogonie, oddaj mu różdżkę.

Glizdogon przeciął więzy, a Harry upadł bezwładnie na trawę. Peter wcisnął mu różdżkę w ręce i cofnął się.


~*~*~*~*~*~


Mam nadzieję, że się podobało. Walka Voldemorta i Harry’ego w następnym rozdziale. Wydaje mi się, że trochę za długie, ale chyba was nie zanudziłam, co? xD


-Chyba cię nauczono, Potter, jak się pojedynkuje? – zapytał cicho Voldemort, gdy Harry z trudem podniósł się na nogi. No, to może być ciekawe, Voldemort vs Harry i ich bliźniacze rdzenie w różdżkach…

-Ukłońmy się sobie, Harry – powiedział Voldemort, pochylił się lekko, nie spuszczając wzroku w Harry’ego, który nawet nie drgnął. – Nie ociągaj się, Harry. Zachowajmy te wszystkie finezje, Dumbledore oczekiwałby od ciebie dobrych manier… Pokłoń się śmierci, Harry…

Wybuchnęliśmy śmiechem, ale Harry nadal stał wyprostowany, patrząc w zimne oczy Czarnego Pana.

-Powiedziałem: ukłoń się – wycedził Voldemort, machnął różdżką, a Harry pochylił się przed nim. Cmentarz ponownie wypełniły śmiechy zwolenników Voldemorta.

-Tak lepiej – odpowiedział. – A teraz, Sophie, kochanie, podejdź tu.

Zaskoczona, spełniłam prośbę.

-Słyszałem, że przyjaźnisz się z Potterem – dodał Voldemort, obejmując mnie ramieniem. – Zrób mi tę przyjemność i patrz na śmierć swojego przyjaciela.

Zaśmiałam się.

-Jak sobie życzysz – odparłam. Czarny Pan uniósł różdżkę, a zaklęcie Cruciatus ponownie ugodziło w Harry’ego. Teraz cmentarz wypełnił się drwiącym śmiechem Śmierciożerców i krzykiem Harry’ego. Wił się teraz na ziemi jak pająk na lekcji Moody’ego.
Zaklęcie ustało.

-Mała przerwa – rzekł Voldemort, a na cmentarzu zrobiło się cicho – Boli, co? Nie chcesz, żebym zrobił to jeszcze raz?

Harry zerwał się z ziemi, ale nic nie powiedział.

-Zapytałem cię, czy chcesz, żebym zrobił to jeszcze raz – powtórzył. – Odpowiadaj!

Machnął różdżką, a po kilku chwilach Harry krzyknął:

-Nie powiem!

Wybuchnęłam śmiechem, a Śmierciożercy mi zawtórowali. Tak, ten to Umei się bawić…

-Nie powiesz? – spytał cicho Voldemort, a jego czerwone oczy zalśniły w ciemności – Nie powiesz „nie”? Posłuszeństwo to cnota, której cię nauczę, zanim umrzesz… Może jeszcze trochę poboli, co?

Machnął różdżką, a Harry znów zwijał się z bólu na ziemi. Pociągnęłam go za rękaw, aby zaklęcie ustało.


-A wiesz, czego ja cię na7uczę, zanim się rozstaniemy? – spytałam cicho. – Ludzkich uczuć.

Podeszłam do Harry’ego, pomogłam mu si…ę podnieść na nogi i wcisnęłam mu do ręki różdżkę.

-Znasz zaklęcie, Harry – powiedziałam do niego. – No już, wyceluj we mnie różdżką, niech i mnie boli, co?

Wyszczerzyłam zęby, a gdy Harry uniósł różdżkę, pomyślałam: Crucio, Protego.

Moje własne zaklęcie ugodziło we mnie. Poczułam, że każda moja komórka ciała krzyczy z bólu. Ale nie ja. Padłam na kolana ; chciałam nacieszyć się furią Voldemorta. Widziałam, jak machnął ręką i uderzył Harry’ego w twarz. Potter upadł na plecy 2 metry dalej.
Voldemort podniósł mnie z ziemi. Czułam, jak jego ręka drży lekko, gdy podtrzymywał mnie w talii, bym nie upadła.

-Mówiłam? – spytałam, dysząc lekko. Voldemort posadził mnie na tronie i wycedził:


-Nigdy tego nie rób. Nigdy więcej. 

55 komentarzy:

  1. Brillen
    21 września 2008 o 17:07

    Nareszcie pierwsza xDIdę czytać x3

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Cam.
    21 września 2008 o 17:11

    Super rozdział xD Ty to zawsze tak fajniesz napiszesz i wymyślisz xD Czekam na next xD Pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 września 2008 o 17:28
      Oooh, dziękuję xD Dlaczego nie doceniasz też swojego talentu? Ja Ci dam przerwanie Twoich opowiadań… xD Ani mi się waż xD

      Usuń
    2. ~Cam.
      22 września 2008 o 07:07

      Nie no ja będę pisać dalej xD Aż przynajmniej skończę cameron :)

      Usuń
  3. Brillen
    21 września 2008 o 17:18

    Chyba najlepszy rozdział ajki napisałąś do tej pory xD I jaki ja przeczytałam:P Ale zaraz!Od kiedy Voldi ma jakieś takie ekhmm…ludzkie uczucia?Martwi się w wgl:P No zobaczymy xD Oczywiście czekam na newsa:P Buziam:*:*lg-potter.xx.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 września 2008 o 17:27
      Ma ludzkie uczucia, dzięki Sophie. Chciałam jeszcze spytać, czy zauważyłaś, jak Voldemort się zachowywał, gdy Sophie się do niego zwracała albo go dotykała. Wzdrygał się.To chyba coś znaczy, no nie? xD

      Usuń
  4. ~Ewelina
    21 września 2008 o 17:35

    spoko notka :) FANS-NATASZA.XX.PL

    OdpowiedzUsuń
  5. ~K&M
    21 września 2008 o 17:43

    Rozdział fajny. Nie napiszę super. bo tylko przerobiłaś wydarzenia z książki. Ale i tak mi się podoba twoj styl pisania. Czekam na następny rozdział. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21 września 2008 o 17:54
      Podoba mi się twoja ocena, oczywiście, przerobiłam wydarzenia z książki, w końcu nie miałam zbyt czasu, żeby się rozdrabniać nad szczegółami xD Ale nastęona notka będzie już „super” xD

      Usuń
  6. ~gabika138
    21 września 2008 o 17:45

    Bardzo ciekawe… xD Jak zwykle… Pisz dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Gwiazdeczka*
    21 września 2008 o 18:12

    A więc….kurcze nie zaczyna się zdania od „a więc”..cóż rozdział jak to rozdział, … Twój xD uwielbiam bezgraniczną złość i nienawiść Voldiego..no nawet bardzo,brakowało mi jednak Harry’ego niechże on weźmie się w garść zacznie być butny,choć trochę zły,stanowczy.Niech będzie godnym przeciwnikiem dla Czarnego Pana!Niechże zacznie reprezentować sobą odwagę i siłę,mam nadzieję,że doczekam się tego w przyszłym rozdzile,który zaintryguje mnie i zachwyci,może nie tyle rozdział co sam Potter,oczekuję mocnych wrażeń…buziak ~~Anusieńka~~

    OdpowiedzUsuń
  8. ~Łapa
    21 września 2008 o 18:17

    swietne, bardzo mi sie podoba dzisiejszy odcinek. valdek martwi sie o kogos… hmm…

    OdpowiedzUsuń
  9. ~DeMi
    21 września 2008 o 18:27

    Opowiadanie mimo ze było dzis dlugie to nie bylo ani troche nudne :)) super :)) POzdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~DeMi
    21 września 2008 o 18:28

    Opowiadanie mimo ze było dzis dlugie to nie bylo ani troche nudne :)) super :)) POzdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)

    OdpowiedzUsuń
  11. ~AdriAnnkA
    21 września 2008 o 18:28

    świetna notka;)) choć jestem oburzona jak w ogólę sophie może patrzeć jeszcze Harry’emu w oczy a może ona chce mu jakoś pomóc co?? ;P czekam na next;p;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:54
      Jak się ma taką niewyparzoną gębę jak ona, to się może xD

      Usuń
  12. ~ViruS
    21 września 2008 o 18:55

    Ehh ja się nudziłam ;p Muszę to przyznać bez bicia. Czarę ognia przerabiałam już kilka razy więc sama rozumiesz. ^^ Końcówka była najlepsza, bo dałaś coś nowego, a przygodę Voldemorta od Albanii do teraz znam na pamięć więc nie ma co się dziwić mojej nudzie, czytając o tym po raz któryś. I jeszcze jedno: Jestem zdziwiona, że Harry nic do Sophie nie miał. Myślałam, że będzie jej wyrzuty prawił czy coś, no ale może w następnym rozdziale, albo po powrocie do szkoły ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:53
      !!! Dziękuję za szczerość ! Jestem wzruszona xD Nom, ale w końcu to Harry z kneblem w ustach, tłumem Śmierciożerców i Voldemortem na karku nie mógłby nagle powiedzieć: Dlaczego nie jesteś po mojej stronie? Dumbledore ci ufa xD Nom, ale nieźle się na nią wydrze w dalszych rozdziałach xD

      Usuń
  13. ~dream - toxic
    21 września 2008 o 19:08

    nie byl dlugi czekam na newpozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:54
      Oki oki, już jest xD news. Trudno się dziwić, odpowiadam w ostatniej chwili xD

      Usuń
  14. ~Olka
    21 września 2008 o 20:56

    Fajny.Nie był za długi ani nudny.Ten rozdział był bardzo ciekawy(jak każdy)……Voldemort bardzo troszczy się o Sophie,a ona nauczyła go ludzkich uczuć.Czekam na następny.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. ~Nadia
    21 września 2008 o 22:25

    Zanudziłam? Śmieszne. Ty nie potrafisz zanudzić, choćby niewiem, jak długi był rozdział. Ale ta Sophie jest wredna. Tak jak ja czasem :) Z niecierpliwością czekam na pojedynek Harry’ego i Voldemorta. To Twoja twórczość, nie pani Rowling, więc wiem, że wszystko może się zdarzyć. Jak nie będę wiedzieć, co napisać na teście z geografii, to pomyślę o Twoim blogu. Na poprawę humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  16. kawaii_tenchi@vp.pl
    21 września 2008 o 22:43

    przeczytalam sobie trzy rozdzialy pod rzad te zalegle i musze powiedziec ze az mi sie bedzie lepiej teraz spalo, strasznie mi sie podoba :) a u mnei nowy takze zapraszam i pozdrawiam :) :*poziomka/bb-good.

    OdpowiedzUsuń
  17. ~Kawula
    22 września 2008 o 01:45

    jak dla mnie świetne- nie moge sie juuz doczekac kolejnego odcinka. szybko ci wszystko idzie. Ja tam w kółko sie martwie ze za tydzien nie bede miala nowej notki nie bede miala co wstawiac i musze miec z milion notek na zapas xD [zycie-gryfonek]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:50
      Ahh… ale Tobie net się nie psuje, nie ? Nom, ale nie wiem, czy będę tak się trzymać planu… są 3 powody. Po 1: net mi się sypie ; po 2: mam dużo nauki ; po 3: mam jeszcze więcej nauki, niż dużo xD ale staram się jak mogę xD dla Ciebie i innych xD

      Usuń
  18. ~Sabriel
    22 września 2008 o 14:31

    Bossko xD

    OdpowiedzUsuń
  19. ~Kate
    22 września 2008 o 14:31

    Juz nie moge doczekac sie nasyeonej notky…..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:48
      No to już jest ! [z trudem, ale jest xD]

      Usuń
  20. kara233@op.pl
    22 września 2008 o 14:40

    Świetnie to opisałaś. Sophie jest troche arogancka ale wyjątkowa. Wogóle twoje opowiadanie jest szczególne bo doskonale opisujesz wszystko oczmi Śmierciożercy. Voldemort żywi do niej jakiś szacunek. Ale nie moge doczekać się ciągu dalszego. Ach i dłaczego nic nie wiem o tym rozdziale? ISI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:47
      Odpowiedź jest prosta. Nie wiem, jak Cię informować ! Jaki adres bloga ? Oh, no i nie było mnie wczoraj na kompie xD

      Usuń
  21. kara233@op.pl
    22 września 2008 o 14:41

    Nowy rozdział na http://historia-corki-czarnego-pana.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:46
      Dzięki xD jednak udało mi się dziś newsa opublikować xD

      Usuń
  22. ~Natasza__
    22 września 2008 o 16:37

    No no ale ona ma pomysły żeby na siebie rzucić CrucioRozdział świetnyA co do poprzedniego rozdziału (którego nie skomentowałam )Chciałam powiedzieć że tez świetny Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:28
      Nom, w końcu jest Ślizgonką, czyli jest też bardzo sprytan xD pozdrawiam xD

      Usuń
  23. ~Adel Malfoy
    22 września 2008 o 17:48

    Hej:D Masz super blog jednak na razie nie zdążyłam przeczytać wszystkich notek bo masz ich dość dużo a ja nie mam zbyt wiele czasu na ich czytanie. Mam nadzieję że kiedyś doczytam do końca. Nie gniewaj się więc na mnie że nie komentuję notek.

    OdpowiedzUsuń
  24. ~Brooke Davis
    22 września 2008 o 18:27

    No sświetnie świetnie;];] Czekam na next odcinek:):) one-tree-hill

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:26
      Nie mam pojęcia kiedy będzie news =((((

      Usuń
  25. ~Kawula
    22 września 2008 o 23:18

    nowa notka na zycie-gryfonek.blog.onet.pl –> zapraszam , niestety nie jest tak dobra jak twoja xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:25
      Wolałabym pisać złe notki, niż pisać dobre i nie módz ich opublikować, przez zły net !!!!

      Usuń
  26. ~Motylek
    23 września 2008 o 10:24

    Dawno nie komenrowałam, przepraszam, ale nadrobiłam zaległości, więc zostało mi tylko czekanie na nastepny rozdział w walik V&H

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:24
      Nie ma sprawy, ja chyba dziś newsa nie opublikuję. Sama jestem w szoku… ale cuż, gra w tibię jest temu winna ! Naciągnęłam czegoś do kompa i nie zaloguję się na blog :(

      Usuń
  27. ~Moniqua
    23 września 2008 o 17:19

    Hejka,na http://www.konie-moje-ulubione-zwierzeta.blog.onet.pl jest mini konkurs! :)zapraszam !! :*

    OdpowiedzUsuń
  28. ~Nadia
    23 września 2008 o 18:52

    Według moich wyliczeń wynika, że dzisiaj powinna ukazać się kolejna notka. Może wreszcie uda mi się dodać komentarz gdzieś na początku? Na razie to ja zapraszam Cię do przeczytania i skomentowania 11 rozdziału na Życie Julii Riddle. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 września 2008 o 22:23
      Nie wiem, czy się uda, jak nie, to się chyba potnę [teoretycznie xD] bo coś mi się przeglądarka pieprzy [sorry za niecenzuralne słowo, ale zaraz mnie coś trafi… xD

      Usuń
  29. ~Kate
    23 września 2008 o 19:13

    NN na http://www.edward-cullen-bella-swan.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. ~Desiree_Bie
    23 września 2008 o 20:54

    Najbardziej podobał mi się ten ostatni fragment… ^_^Bardzo fajnie i przyjemnie… :Dpzdr. :*:*(belle-face-de-nuit)

    OdpowiedzUsuń