-Czy ty…? – spytał, ale w tym samym momencie opanowałam się, wzięłam zamach i chlasnęłam go w twarz. Moje pięć palców i dłoń odbiły się na jego lewym policzku.
-Nienawidzę cię! – krzyknęłam, odwróciłam się na pięcie i wybiegłam z dormitorium. Marzyłam tylko, aby odbić się od jakiejś ściany lochu i po prostu się zabić. Nie, to Malfoya powinnam zabić…
Biegłam przed siebie, zagłębiając się w loch. Cały czas słyszałam za sobą odgłos kroków. Łzy, które spływały mi po twarzy, uniemożliwiały mi dobrą widoczność. Po minucie poczułam oszałamiający ból w całym ciele ; zderzyłam się kamiennym gargulcem. Upadłam na podłogę. Nie miałam siły się podnieść. Zamknęłam tylko oczy i…
-Sophie, to nie tak jak myślisz!
Poczułam, jak Draco podnosi mnie z podłogi. Pospiesznie otarłam łzy i wyszarpnęłam ramię z jego uścisku.
-Nie? A jak! – zawołałam, mrużąc oczy ze złości – Widzę to kłamstwo, przezierające się przez twój bezwartościowy umysł!
-Sop, kochanie, daj mi wyjaśnić tą… - zaczął Malfoy.
-Zamilcz! – warknęłam, cofając się o krok. – Jesteś taki sam jak Lucjusz… Tyle, że on przynajmniej boi się swojego pana… Czarny Pan kazał ci nie zbliżać się do mnie, dopóki nie odzyska ciała. I w zamian co otrzymuje?
Umilkłam, z trudem łapiąc powietrze.
-Nie mogę wyrazić słowami, co teraz o tobie myślę, ty śmieciu… - ciągnęłam. Malfoy podszedł do mnie, ale natychmiast otrzymał następny policzek.
-I ty jeszcze śmiesz zbliżać się do mnie? – wyszeptałam, dysząc ze złości. Chciałam sięgnąć po różdżkę, ale ręce tak mi się trzęsły, że nie mogłam w ogóle się już nimi posługiwać. – Widzę, że Lucjusz nic cię nie nauczył przez te twoje marne 14 lat… Na kolana.
Draco uniósł nieznacznie brwi.
-Na kolana – powtórzyłam bardziej stanowczo. – Nie rozumiesz, idioto, co do ciebie mówię? Powinieneś błagać o wybaczenie, bezwartościowa szumowino. Tak zrobił twój ojciec, gdy Czarny Pan odkrył stratę dziennika. Możesz być pewien, że ukarałam go bardzo surowo…
To stało się w ułamku sekundy. W jednym momencie wydzierałam się na Malfoya, a w drugim leżałam już na wznak na kamiennej podłodze, z krwawym siniakiem na policzku.
Draco stał z jedną ręką uniesioną i zaciśniętą w pięść. Dotknęłam swojego policzka i zauważyłam krew na dłoni. Uśmiechnęłam się mściwie.
-Nie wiem, czy jesteś tego świadom, ale jesteś już martwy – wycedziłam. Podniosłam się natychmiast i sięgnęłam po różdżkę, ale Malfoy przyparł mnie do kamiennej ściany, wyszarpnął mi różdżkę z ręki i odrzucił ją kilka metrów dalej.
-Dziwi mnie to, że nadal tak się wywyższasz – odpowiedział chłodno. – Uświadomię cię, że twój wuj jest, jak mi kiedyś mówiłaś, wielkości gnoma, czyli na obecną chwilę nie może mi nic zrobić.
Moja dłoń mknęła już po raz trzeci w stronę twarzy Malfoya, ale ten złapał mnie za nadgarstek. Moja ręka zatrzymała się kilka cali nad jego policzkiem.
-Nigdy więcej nie waż się mnie bić – warknął. – To był ostatni raz, kiedy to znoszę.
W jego głosie było coś, przez co nie mogłam się poruszyć ze strachu. Siostrzenica Lorda Voldemorta chyba po raz pierwszy poczuła strach… Owszem, mogłabym go unieszkodliwić jednym ruchem ręki, ale coś w środku nie pozwalało mi na to.
-Nigdy nie waż się obrażać mojego wuja – wycedziłam, patrząc na niego z nienawiścią. – Ty bezwartościowy cieciu…
Malfoy chwycił mnie za gardło, odcinając mi dopływ tlenu. Po moim zranionym policzku spłynęła łza, ale to jeszcze bardziej go rozjuszyło. Przycisnął mnie do ściany z taką siłą, że moje biodra znalazły się pomiędzy jego nogami.
-Nie płacz, idiotko – wysyczał. Co teraz zamierza? Znów mnie uderzyć? Rzucić na mnie klątwę? Nie, tego by nie mógł zrobić, chyba nie jest aż takim wariatem, żeby próbował mnie zaczarować…
Najwidoczniej ta druga myśl przemknęła mu przez umysł, bo jego wolna ręka, którą nie ściskał mnie za gardło drgnęła w kierunku kieszeni z różdżką, ale w porę się opanował, bo jeszcze mocniej przycisnął mnie do muru.
-Miałam rację – wykrztusiłam, uśmiechając się szyderczo – Jako ojciec, taki syn… dwaj zepsuci arystokraci, nie potrafiący docenić wartości kobiety…
Draco chwycił mnie za włosy.
-Zamknij pysk – wysyczał. Nie rozumiem, jak takie słowa mogły mu przejść przez gardło…
-Już nie jestem dla ciebie ważna? – Spytałam, mocując się z jego stalowym uściskiem na swojej szyi.
-Kocham cię – warknął, jeszcze mocniej ciągnąc mnie za włosy. Zaśmiałam się drwiąco.
-Tak? Więc dlaczego sprawiasz mi ból? – warknęłam. Malfoy uderzył mnie w twarz z zaciśniętej pięści. Osunęłam się po kamiennej ścianie na podłogę. Malfoy patrzył na mnie z góry, świadom, że ma nade mną całkowitą kontrolę… Właśnie się przekonałam, że nie potrzeba zaklęcia Imperius, żeby zapanować nad człowiekiem.
-Powiedziałem ci coś – odezwał się chłodno – Nie rycz, bo pożałujesz.
Łzy płynęły mi po twarz, ale ja nadal uśmiechałam się szyderczo.
-Bo co, zabijesz mnie? – warknęłam. – Widzę, że teraz zrobisz to, o co się, jak mniemam, założyłeś z Zabinim i mnie zostawisz. Albo dla większego dobra, postarasz się, abym szybko wykorkowała.
Twarz Malfoya nadal była bez wyrazu. Czy pozwoli sobie na tyle, aby odebrać cnotę i życie siostrzenicy samego Czarnego Pana? Niech tylko spróbuje…
-Wstań – powiedział stanowczo Malfoy, nadal patrząc na mnie, jak na… szlamę?
Nie ruszyłam się z miejsca.
-Wstań – powtórzył, już bardziej łagodnie. Teraz z kolei ja patrzyłam na niego, jak na plugawą szumowinę.
Malfoy pochylił się nade mną i podniósł mnie na nogi. Nie miałam siły już się opierać.
-Przepraszam – powiedział Draco, przyciskając mnie do piersi. Złość uderzyła mi do głowy.
-Ty plugawa tchórzofretko – wysyczałam, zaciskając ręce na jego szacie. Teraz pragnęłam tylko jednego ; aby jakimś dziwnym trafem przypelentał się tu Snape, albo lepiej Moody.
-Masz rację, nie jestem ciebie wart – dodał.
-Nareszcie zrozumiałeś – warknęłam i odepchnęłam go. Posłałam mu pogardliwe spojrzenie, odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam w stronę dormitorium Ślizgonów z nosem wycelowanym w kamienne sklepienie. Przez całą drogę zastanawiałam się, czy czasem mi się to nie przyśniło. Ponownie dotknęłam policzka, który natychmiast przybrał normalny wygląd.
-Sophie, tak długo cię nie było! – zawołała kilka minut później Sapphire, gdy zjawiłam się w pokoju wspólnym.
-Oh, tak, masz rację – odpowiedziałam chłodno – Musiałam wyjaśnić z Draconem kilka spraw. Wydaje mi się, że już wszystko jasne. Mój wuj miał rację, ale ja jestem głupia, przecież on ZAWSZE ma rację…
Sapphire rzuciła mi zaniepokojone spojrzenie, ale gdy zauważyła na mojej twarzy chęć mordu, natychmiast wbiła wzrok w swoje chude ręce. Nie, nie mogę wyżywać się na swojej najlepszej przyjaciółce tylko dla tego, że ten głupi arystokrata tak mnie potraktował…
#
Na drugi dzień, wprost wyłaziłam ze skóry aby ukryć moją złość na Malfoya. Oczywiście nawet mi do głowy nie przyszło, aby odpowiedzieć mu „cześć”, gdy pojawiłam się w Wielkiej Sali na śniadaniu.
-Eee… wiem, że nie powinnam się wtrącać w wasze sprawy, ale o co chodzi? – spytała Sapphire gdy usiadłyśmy przy stole Ślizgonów.
-Jeśli wiesz, że ci nic nie powiem, to dlaczego pytasz? – warknęłam, ale po chwili się przemogłam – No dobra, za dobrze mnie znasz…
I opowiedziałam jej całą historię wczorajszego wieczora.
-To karygodne – powiedziała dramatycznym szeptem Szafir, gdy skończyłam. – Zastanawiam się, dlaczego Malfoy wyglądał dziś całkiem normalnie. To do ciebie nie podobne…
Zachichotałam, patrząc z mściwą satysfakcją na Dracona, siedzącego kilka krzeseł dalej ode mnie.
-Oczywiście ja nic mu nie zrobię – powiedziałam – Przynajmniej na razie. Niech się męczy z myślą, że jego życie zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Z resztą, teraz mam inne sprawy na głowie…
Dostrzegłam Harry’ego, Rona i Hermionę, więc zerwałam się z krzesła i pobiegłam w ich stronę.
Po obiedzie, Hermiona znowu zaciągnęła nas do kuchni. Mróżka wyglądała jeszcze gorzej, niż poprzednio. Ubranie miała brudne i całe w strzępach. Sama skrzatka kiwała się do tyłu i do przodu, ściskając w ramionach dwie butelki po piwie kremowym.
-Oh, kochana, nie możesz nadal tak się zadręczać – powiedziałam do niej – Pan Crouch na pewno sobie poradzi bez ciebie. Poza tym, może zatrudnił już jakiegoś skrzata?
To był błąd. Mróżka drgnęła i wybuchnęła żałosnym płaczem. Spojrzałam na nią ze słabo ukrywaną odrazą i cofnęłam się o krok.
-Wiecie co? Chyba już pójdę – powiedziałam i opuściłam kuchnię. Idąc do lochów, prawie całkowicie przestałam sobie zaprzątać głowy Malfoyem. To tylko skończony kretyn i nie wiem, jakbym się starała, lepszy już go nie zmienię. A mając na uwadze wczorajszy incydent, na pewno mu nie wybaczę.
Poczułam, że wpadam na coś. Odbiłam się od tego czegoś i wylądowałam na podłodze.
-Przepraszam, nie widziałam… - zaczęłam, podnosząc oczy ku górze. Zauważyłam Dracona. – TY! – zawołałam, zrywając się na równe nogi. Różdżka sama pojawiła się w mojej ręce ; celowała teraz w serce Malfoya.
-Sophie, pomówmy… - zaczął, ale roześmiałam się.
-Chyba sobie żartujesz! – warknęłam. – Żebyś znów się na mnie zamachnął? Bywaj, zdrajco!
Minęłam go, nie omieszkając potrącić go brutalnie ramieniem i ruszyłam szybkim krokiem w stronę dormitorium Ślizgonów. Ale to spotkanie wcale nie zepsuło mi humoru, wręcz przeciwnie. Teraz Dracuś może mi nakichać…
###
Mam nadzieję, że się podobało xD Była akcja, Dracuś pokazał pazurki, ale Sophie nie jest taka miękka, o nie. Malfoy jeszcze pożałuje swojego czynu. Następny news za 2 dni, obiecuję, że będzie tak samo ciekawy, jak ten rozdział. Prawdę mówiąc wyszedł mi całkiem dobrze xD Jak sądzicie?
~Motylek
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 17:45
Ludzie pierwsza!!
9 września 2008 o 18:48
UsuńOh, tak, nie ma to jak złożony komentarz xD
~Cam.
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 17:46
Pierwsza :D Rozdział boski! Się działo ^^ I dobrze, że Sophie nie wybaczyła Draco i niech sobie cierpi i żałuje xD No! Pozdrawiam
9 września 2008 o 18:49
UsuńZgadzam się w zupełności. Niech sobie Draco pocierpi, w końcu zranił serce Sophie tym głupim zakładem i obrażeniem Czarnego Pana xD Oj, Voldie na pewno go zwymyśla xD w końcu regularnie odwiedza umysł Dark Lady xD
~Agnieszka
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 17:55
Bywaj zdrajco xD. Super ciekawa częśc ;) Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)
9 września 2008 o 18:50
UsuńHehe, tak, to było najlepsze podsumowanie znajomości z Draconem xDD
~Agnieszka
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 17:55
Bywaj zdrajco xD. Super ciekawa częśc ;) Pozdro (www.joe–jonas.blog.onet.pl)
9 września 2008 o 18:50
UsuńNo właśnie… xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 18:02
No nie nie spodziewałam się tego po nim Ciekawe co by mu zrobił Czarny Pan gdyby się dowiedział co jej zrobił DracoJak chce już kolejny rozdział Nie chce mi sie czekać aż dwa dni!Pozdrawiam
9 września 2008 o 18:51
UsuńNa rozdział, jak to nazwałaś „co mu zrobi Czarny Pan” musisz poczekać z tydzień xD albo ze 2 xD
~Gwiazdeczka*
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 18:08
O matko,o matko o matko swietny rozdział najlepszy nawet nie wiesz jak mi się strasznie podoba,świetna akcja,genialnie bardzo bardzo mi się podoba,no niesamowity!!!! xD a jesteś bardzo pewna siebie,ale to dobrze,bo rzeczywiście wyszedł Ci rozdzial super,buźka,pa
9 września 2008 o 18:52
UsuńOh, ja tylko nie chcę okazywać zbytniej dumy xDD
~Łapa
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 18:35
piekne, sliczne i genialne. ogolnie twoj blog jest super. szkoda tylko ze notka nie jest dluzsza… ale gdy co jest fajne to szybko sie czta :)
9 września 2008 o 18:52
UsuńSzybko się czyta, owsze, ale już następna będzie bardzo długa xD
~Ewelina
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 19:00
super notka Fans-natasza.xx.pl
Brillen
Usuń9 września 2008 o 19:21
Świetny rozdział.Draco?Taki nieczuły?Jak on mógł uderzyć Sophie?Ja bym go normalnei na miejscu zadusiła!A co!Taki małpiszon zasmarkany!A buu!!!!xD Rozdział ci wyszedł musze przeznać xD Buśka:*lg-potter.xx.plp.s Chciałabym z tobą pogadać an gg:)Oto mój numer 8343599 jak będziesz miała chwilkę to daj znać:)
10 września 2008 o 14:54
UsuńTak, już po raz drugi spotykam się z wielce złożonym komciem xDD Pozdrawiam xDD
~ViruS
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 20:31
Hej! To znowu ja ;pTym razem nie będę streszczać całego rozdziału ^^Dzisiaj oszczędzę Ci czytania moich wypocin. Będzie krótko.Akcja z Malfoy’em nie bardzo mi się podobała. A szczególnie to jak ją dusił. Co jak co, ale facet dziewczynę? U mnie w mieście był jeden taki przypadek, którego byłam świadkiem jako przypadkowy przechodzeń, ale jak dla mnie to nie jest ludzkie. Nie powinien aż tak reagować na tego „liścia”, bo Sophie miała prawo mu przywalić. Na jej miejscu rzuciła bym od razu na niego klątwę i powiedziała wujkowi (bo Voldi jest dla niej wujkiem, tak?). Malfoy miałby przechlapane, ale trudno. Sam się o to prosił.Podsumowując: sytuacja wyglądała by lepiej bez tego duszenia. Osz, i potem jeszcze powiedział, że ją kocha..-,- Żałosne! Niech spada na drzewo banany prostować!Ehh… Miało być krótko ;p MIAŁO…
10 września 2008 o 14:54
UsuńHehe, tak, niech spadan na drzewo xD Chciałam to bardziej dramatycznie opisać, ale przecież Sophie nie będzie ryczeć przez takiego downa, no nie? xD
~lavagirl
OdpowiedzUsuń9 września 2008 o 21:26
hmm… powiem Ci ze wiele razy czytalam opowiadania tego typu, ale to jest teraz dla mnie zdecydowanie numerem 1. i nie mowie tego, dlatego, zeby Ci sprawic przyjemnosc (chociaz to tez przy okazji :D), ale dlatego, ze tak naprawde mysle. serdeczne pozdrowionka x]
10 września 2008 o 14:55
UsuńMiło mi xD to słyszeć xDD
magdalinska@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 09:17
Cześć;* To znów ja, Motylek. Powstał nowy blog, byłabym Ci wdzieczna jeżeli napisałabys co o nim myslisz. http://www.cho-prawdziwa-historia.blog.onet.pl
10 września 2008 o 14:55
UsuńA więc dodam Cię do linków xD
~ViruS
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 15:32
Wiesz, ja myślę, że ona w c a l e nie powinna ryczeć. To jest po prostu nie podobne do kogoś spokrewnionego z Voldemortem. Myślę, że powinna być zimniejsza i na niektóre sprawy lać z wysokiego muru. xPAle to Twoja opowieść. Nie chcę w żaden sposób na nią wpłynąć. Trzymaj się tego, co sobie obmyśliłaś. Tak jest dobrze. Rozpisując jej uczucia i pisząc też, że płacze, musisz mieć w tym jakiś cel. Powodzenia dalej :)
12 września 2008 o 18:31
UsuńOczywiście, że mam cel xD Ja, jako sentymentalny człowiek, muszę coś „ucieleśnić’. Dla mnie wszystko musi coś znaczyć. Czyli i w tym mam swój cel xDD
~blanikx
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 16:15
Bardzo fajny rozdziałek;)
12 września 2008 o 18:31
UsuńI znów sensowny koment. A jaki długi ! Whohoho xD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 16:24
extra ale wiesz zcego nie lubie w filmach czy tam bajkach tego ze najpierw sie wyzywaja bija a potem przepraszaja to glupie jak dla mnie czekam na news
12 września 2008 o 18:35
UsuńTaak, biją się i przepraszają. Ale tu chodzi o coś innego. Draco jeszcze bardziej pogorszył swoją sytuację xD
AdriAnnka
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 16:32
su[er notka;)
12 września 2008 o 18:34
UsuńWystarczy tylko 2 wyrazy xDD
margot14@onet.eu
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 17:41
No ładnie, ładnie :P Pozdrawiam – Gonia – dramione-draco-i-hermione
12 września 2008 o 18:33
UsuńHehe xD
kasia_kb@buziaczek.pl
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 17:44
Sie dizlao;) O i koltnia z drcusiem;) Pozdro;) *leanne-riddle*
12 września 2008 o 18:28
UsuńKłótnia? To była raczej lekka zamieszka xDD
~Kate
OdpowiedzUsuń10 września 2008 o 17:50
Hey. Bardzo spodobal mi sie twoj blog. Przeczytalam wszystkie noty. Mozesz mnie info o NN? Ja ciebie bym tez mogla….www.edward-cullen-bella-swan.blog.onet.pl
12 września 2008 o 18:28
UsuńNie ma sprawy xD nigdy nie odmawiam informowania o newsach xD cieszy mnie fakt, że niektórzy to czytają xD
~poziomka
OdpowiedzUsuń11 września 2008 o 00:24
łał super mnie sie strasznie podobalo daj znac jak bedzie kolejny kochaan a u meni teraz nowy ;* caluje i pozdrawiam poziomka/bb-good.
12 września 2008 o 18:27
UsuńSpoko, wpadnę, skomentuję… xD
~Motylek
OdpowiedzUsuń11 września 2008 o 10:37
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://www.cho-prawdziwa-historia.blog.onet.pl Pozdrawiam.
12 września 2008 o 18:26
UsuńJak Ty dajesz radę prowadzić tyle blogów na raz ?! Wow xD
~Demi
OdpowiedzUsuń11 września 2008 o 16:08
U mnie nowa nocia: http://www.joe–jonas.blog.onet.pl Zapraszam
12 września 2008 o 18:25
Usuńmiło mi xDD
~Demi
OdpowiedzUsuń11 września 2008 o 16:08
U mnie nowa nocia: http://www.joe–jonas.blog.onet.pl Zapraszam
12 września 2008 o 18:25
UsuńDziękuję xD
~Olka
OdpowiedzUsuń14 września 2008 o 21:00
Draco uderzył Sophie….jak on mógł.W poprzednich rozdziałach nie wyglądał na takiego…..był dla niej miły.
16 września 2008 o 15:27
UsuńW końcu i każdego czasem poniesie xD
roksane@op.pl
OdpowiedzUsuń25 grudnia 2009 o 18:23
Super ci wyszło.Tyle ci powiem