***
-Powtórz – zażądałam, gdy na drugi dzień na lekcji zaklęć. Profesor Flitwick właśnie obserwował Deana, który starał się zmienić swoją wodę w wino ; jak na razie wychodził mu tylko ocet.
Harry westchnął.
-Szukaj nas tylko tam, gdzie słyszysz nasz głos,
Nad wodą nie śpiewamy, taki już nasz los,
A kiedy będziesz szukał, zaśpiewamy tak
To my mamy to, czego tobie tak brak.
Aby to odzyskać, masz tylko godzinę,
Której nie przedłużymy choćby i o krztynę.
Po godzinie nadzieję przyjdzie ci porzucić,
A to, czego szukasz, nigdy już nie wróci.
Zaklęłam pod nosem, jednym machnięciem różdżki zmieniając wodę w wino.
-Cholera, nie przychodzi mi do głowy żadne proste zaklęcie, które by ci pomogło, i z którym dałbyś sobie radę… Do początku Drugiego Zadania już niewiele zostało – szepnęłam, nie spuszczając wzroku z nauczyciela, który teraz przyglądał się zmaganiom Parvati.
-A więc? – spytał Harry – Co zrobimy? To znaczy… Co JA zrobię? Nie ma jakiejś… no, nie wiem… rośliny?
Wytężyłam pamięć. Snape nigdy o żadnej nie wspominał, ale przecież jest całe mnóstwo takich roślin! No tak, ale żadnej nie posiadam. Zdobycie, na przykład skrzeloziela wymagałby się włamania do gabinetu Severusa, bo przecież Snape nie jest głupi i za żadne skarby nie pomoże Potterowi wygrać Turnieju…
-Nie jestem pewna, ale jeszcze się kogoś poradzę – odpowiedziałam wymijająco.
Na przerwie obiadowej nie poszłam do Wielkiej Sali, ale dopadłam drzwi do pokoju nauczycielskiego i zapukałam. Po chwili ukazała się w nich profesor McGonagall. Poprosiłam, aby wywołała Moody’ego. Uniosła brwi, jakby uważała, że spotkanie z nauczycielem obrony przed czarną magią jest bardzo podejrzane, ale gdy Moody wyszedł, chwyciłam go za przód szaty i wyszeptałam mu do ucha:
-Potter sobie nie poradzi z Drugim Zadaniem! Właśnie mi powiedział…
-Skąd ta pewność, że sobie nie poradzi? Nie znasz Pottera, oparł się zaklęciu Imperius już pod czwartym podejściem – odpowiedział Moody, patrząc z góry na moją przerażoną twarz.
-Tak, ale to nie pomoże mu w przetrwaniu pod wodą przez godzinę! – wysyczałam, mrużąc oczy ze złości.
-Jakoś sobie poradzimy – powiedział Szalonooki, przerywając chwilę milczenia. – Poza tym, jak mniemam, masz zapewne jakiś doskonały pomysł.
-Prawdę powiedziawszy, to mam, ale przecież nie mogę tego zrobić, to by była zdrada przyjaźni… - zaczęłam. – Skrzeloziele. Nie wiem tylko, jak je zdobyć. W gabinecie Severusa zapewne trochę jest, ale nie zrobię tego…
-Nie przejmuj się, sam pójdę i je przyniosę – odpowiedział Moody.
-Chyba sobie żartujesz! – syknęłam. – Harry widział cię na mapie… Wystarczy, że pójdzie do dyrektora i mu powie, a Dumbledore od razu się domyśli! Snape wie, że ktoś przyrządza eliksir wielosokowy, mówiłam ci już, że nie możemy sobie pozwolić na błędy.
Moody zawahał się.
-Coś wymyślę – powiedział, a ja odeszłam na pozostałe lekcje.
Przez resztę czasu, Harry, Ron i Hermiona ślęczeli nad książkami, rozpaczliwie poszukując jakiegoś zaklęcia, które pomogłoby Harry’emu przetrwać pod wodą godzinę. Mnie osobiście to rozśmieszało. Dzień przed Drugim Zadaniem, Hermiona wpadła w prawdziwą panikę.
-Mógłbyś zostać animagiem i zmienić się w złotą rybkę, albo w żabę – zaproponował Ron, gdy zegar wybił 21:00.
-Do tego potrzebna jest siła woli i całe mnóstwo czasu. Przecież to bardzo zaawansowana magia – powiedziała Hermiona, gorączkowo wertując jedną z książek. Bibliotekarka spoglądała na nią spode łba.
-Masz świętą rację – dodałam. Uznałam, że lepiej poprzeć Hermionę, gdyż od kilku dni była jakaś rozdrażniona i łatwo wybuchała. Zza jednej z półek z książkami wyjrzała pulchna twarz Neville’a.
-Profesor McGonagall prosi Rona i Hermionę do swojego gabinetu – powiedział, patrząc przepraszająco na Harry’ego. Ron i Hermiona wstali, pożegnali się z nami i odeszli. Ja też wstałam.
-A ty gdzie!? – spytał z rozpaczą Harry. Uśmiechnęłam się tylko tajemniczo i powiedziałam:
-Zanim nadejdzie ranek, na pewno wszystko się wyjaśni. A teraz radzę ci się trochę przespać, bo jutro Drugie Zadanie. Dobranoc
To mówiąc, odwróciłam się na pięcie i odeszłam.
Na drugi dzień, obudziła mnie Sapphire. Gdy tylko zerwałam się z łóżka, przeszył mnie dreszcz paniki.
-Spokojnie, nie spóźnisz się – powiedziała Sapphire, obserwując, jak zmagam się z ubraniem. Po kilku minutach, biegłyśmy już do Wielkiej Sali na śniadanie. Gdy byłyśmy już na progu, potknęłam się o niego. Zacisnęłam powieki, spodziewając się wstrząsu i bólu, ale to się nie stało. Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego wybawcę – Malfoya. Czy on zawsze musi ratować mnie przed upadkiem?
-Eee… dzięki – wybełkotałam, gdy stałam już na pewnym gruncie.
-Jak zwykle spóźniona, co? – spytał Draco. Sapphire uznała, że jest to chwila, aby zostawić nas samych, bo uśmiechnęła się i odeszła do stołu Ślizgonów.
-No to… ja chyba już pójdę, nie chcę chociaż spóźnić się na Drugie Zadanie – powiedziałam, wykręcając sobie palce. Postawiłam krok do przodu, ale Draco chwycił mnie za ramię.
-Powiedz mi coś – rzekł poważnym tonem. Nie przypominał już tego Malfoya, który zachowuje się jak ostatni kretyn i dzieciak. Wręcz przeciwnie, wyglądał na starszego. Nie ukrywam, ten poważny ton jego głosu trochę mnie przeraził.
-Chodźmy stąd – dodał, zerkając w stronę wszystkich czterech stołów. Duża część uczniów z wyraźnym zainteresowaniem obserwowało tą scenę. Bez słowa wyszłam z nim z Wielkiej Sali. Malfoy poprowadził mnie do lochów. Oparł się plecami o kamienną ścianę, wsunął ręce do kieszeni i przez chwilę przyglądał mi się uważnie.
-Chciałeś porozmawiać – powiedziałam cicho.
-Tak, chciałem – odparł, nadal świdrując mnie wzrokiem. – Muszę wiedzieć… co właściwie jest między nami?
Zamurowało mnie. Kto jak kto, ale Malfoy nie powinien zadawać mi takiego pytania.
-Eee… a co masz na myśli? – spytałam niepewnie.
-Nie udawaj, wiesz, co mam na myśli – warknął. – Co jest między nami. Kochasz mnie jeszcze?
-Draco, nie wymagaj aż tyle ode mnie! Mam 14 lat i… wiesz, kto mnie wychowywał – jęknęłam. – Nie jestem stała w uczuciach!
Malfoy przycisnął mnie do zimnej ściany lochu. Biła od niego taka sama temperatura, jak od niej.
-Powiedz mi, dlaczego raz mnie całujesz, a raz bijesz mnie po twarzy – wysyczał mi do ucha. – Powiedz mi, dlaczego raz jest wszystko dobrze, a innym razem nie!?
Patrzyłam na niego z przerażeniem. Przez chwilę sprawiał wrażenie, jakby chciał mnie uderzyć.
-DLACZEGO?! – Krzyknął. Wzdrygnęłam się mimowolnie, co chyba otrzeźwiło Dracona. Puścił mnie i odwrócił się ode mnie plecami.
-Wybacz mi, trochę mnie poniosło – mruknął po chwili. Nie mogłam już na niego patrzeć. Ale nie dlatego, że przez chwilę rozważał możliwość podbicia mi oka. Nie. Nie mogłam patrzeć na jego skruchę. Poczułam ukłucie bólu. Szkoda, że niektórzy nigdy nie okażą skruchy…
-Wiesz, że mam pewne uprzedzenia z przeszłości – odezwałam się i położyłam rękę na jego ramieniu. – Daj mi jeszcze trochę czasu, muszę to… przemyśleć…
Draco odwrócił się. Jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko mojej. Słyszałam bicie jego serca…
-Nie – szepnęłam, odpychając go delikatnie. Odwróciłam się i wybiegłam z lochu. Nie poszłam już na śniadanie. Udałam się nad jezioro. Ludzie już powoli zbierali się na trybunach. Gdzieś w tłumie ujrzałam jadowicie zielone pióro Rity Skeeter, cytrynowo zielony melonik Korneliusza Knota… Strzeliłam palcami, transmutując sobie płuca. Wskoczyłam do wody i zniknęłam pod powierzchnią wody.
Nie wiedziałam, czy Barty coś wymyślił czy nie. Ale on nie zawiódłby Czarnego Pana. Nie zawiódłby mnie…
Postanowiłam najpierw popłynąć do miasta trytonów, aby zorientować się, kto jest czyim wisielem. Droga zajęła mi najwyżej dwie minuty. Do ogona posągu trytona przywiązane były cztery postacie. Gdy podpłynęłam bliżej, rozpoznałam rude włosy Rona i znajomą sylwetkę Hermiony. Oboje byli pogrążeni we śnie ; z ich ust wydobywały się bąbelki powietrza. Pomiędzy Ronem i Hermioną, do kamienia przywiązana była Cho Chang, a obok niej, mała dziewczynka, o blond włosach, bardzo podobna do Fleur. Gdzieś z góry dobiegł mnie gwizdek, a po chwili plusk wody. Zawodnicy musieli już wystartować.
Zaczęłam pływać po jeziorze, szukając wzrokiem Harry’ego. Około 10:30 wypatrzyłam go, jak oszołamia jednego z druzgotków. Uśmiechnęłam się do siebie i popłynęłam dalej. Kilka minut później, dobieg mnie chlupot i skrzek druzgotków. Szybko odgoniłam je od Fleur, która pokręciła głową. Chwyciłam ją pod ramiona i podholowałam do brzegu.
-Druzgotki – wyjaśniłam krótko pani Pomfrey i znów zniknęłam pod wodą. Popłynęłam w stronę miasta trytonów. Wszystkie cztery wisiele nadal przymocowane były do kamiennego posągu. Po minucie zjawił się Harry. Uśmiechnęłam się szeroko i wskazałam na Rona. Harry znalazł na dnie jeziora ostry kamień i przeciął więzy, łączące Rona z kamiennym ogonem. Chciał uwolnić też Hermionę, ale jeden z trytonów odpędził go włócznią.
Po chwili zjawił się Cedrik, machnął różdżką i uwolnił Cho, z którą popłynął do góry. Pomachałam nerwowo rękami, ale nagle pojawił się Krum. Transmutował głowę w łeb rekina… Harry wcisnął mu do rąk kamień. Po sekundzie i Hermiona była wolna. Postukałam się palcem w czoło, a Harry podniósł odrzucony przez Kruma kamień i przeciął więzy siostry Fleur. Kilka trytonów zaczęło machać włóczniami, ale odpędziłam je i kazałam Harry’emu wracać.
Gdzieś w tył głowy ugodziła mnie okropna myśl. Harry zdobył ostatnie miejsce, tragedia… Wynurzyłam się z wody ; zaraz po mnie, na powierzchni wody ukazał się Ron, siostra Fleur i Harry. Podholowałam małą Delacour do brzegu i sama wyszłam z wody. Moje ubrania i włosy natychmiast wyschły, a płuca znów mogły pobierać normalny tlen.
Kilka minut później, gdy pani Pomfrey zajęła się reprezentantami, Dumbledore ogłosił:
-Znamy już wyniki Drugiego Zadania. Pierwsze miejsce otrzymuje pan Cedrik Diggory…
Rozległy się brawa i aplauzy. Gdy znów zrobiło się cicho, dyrektor dodał:
-Pan Harry Potter otrzymuje drugie miejsce, pomimo tego, że wypłynął jako ostatni, ale jako pierwszy dotarł do wisielów…
Tłum zawył z radości, do czego i ja się dołączyłam.
-Następnie pan Wiktor Krum zdobył trzecie miejsce… i panna Fleur Delacour czwarte, pomimo, że nie ukończyła Drugiego Zadanie – powiedział Dumbledore. – Trzecie Zadanie odbędzie się 24 czerwca. Życzę wszystkim miłego dnia.
Ludzie zaczęli się rozchodzić. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam, to pogratulowałam Harry’emu i postanowiłam odszukać Moody’ego. Nie musiałam specjalnie się wysilać, bo znalazłam go w pobliżu chatki Hagrida.
-Jak zdobyłeś to skrzeloziele, bo do cholery, nie przypominam sobie, abym pozwoliła ci po raz kolejny włamywać się do gabinetu Snape’a – spytałam, gdy upewniłam się już, że nikt nas nie podsłuchuje.
-Czyżbym całkowicie tobie podlegał? – zapytał. Zachichotałam, obnażając kły.
-Nie wiedziałeś? Z resztą, nieważne… Co z tym skrzelozielem?
-W pokoju nauczycielskim wdałem się w głośną rozmowę z tą kocicą, McGonagall, na temat Drugiego Zadania. Spytałam, czy uważa, że jeden z reprezentantów użyje skrzeloziela. Przed tym, wezwałem skrzata Zgredka, by wziął jakieś szaty do prania, więc słyszał całą rozmowę. Założę się, że od razu poleciał do gabinetu Snape’a i ukradł skrzeloziele – odpowiedział. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-No patrz… nie miałam pojęcia, że wykorzystasz tego skrzata – powiedziałam, przyglądając mu się uważnie. – Jesteś naprawdę perfidny… Czarny Pan to doceni, a teraz… bywaj!
Mrugnęłam do niego i wróciłam do zamku.
***
Mam nadzieję, że się podobało. Wg mnie wyszło mi całkiem OK. Jak sądzicie?
~Cam.
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 19:52
No, no, no… Całkiem nieźle xD Szkoda jednak, że Sophie nie jest z Draco ^^ xD Resztę treści to już kojarzę z filmu ^^ Ale ogólnie fajny rozdział xD Pozdrawiam cameron-riddle
5 września 2008 o 20:42
UsuńOna nie jest z Draco? A kto tak powiedział ? xD Ona powiedziała, że musi się ZASTANOWIĆ xD czyli brzmi to jak „prawie”, a prawie robi wielką różnicę xD
~blanikx
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 20:12
O super super ;)Fajny rozdziałek (jak zwykle zreszta)xd;Phttp://by-blanik-wymianki-i-konkursiki.blog.onet.pl/
5 września 2008 o 20:42
UsuńDanke xD
~Emily .
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 20:40
Super ! Czekam na nexta ^^
5 września 2008 o 20:43
UsuńNie bij za tą pomyłkę ! xDD
~AdriAnnkA
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 20:45
No fajne, fajjne;) ta notka mi sie bardziej podobała od poprzedniej;) wiem ze dla ciebie harry to idiota;);0
5 września 2008 o 20:50
UsuńPotter to po prostu żałosny ignorant. Nie mogę mówić inaczej, w końcu Voldie to mój ulubiony bohater xD
~Natasza__
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 20:47
Ah zastanawiam sie co napisaćBo jest świetne boskie i fajneCiekawe czy będzie z DracoNo i kiedy następny rozdział ?Nie mogę się doczekaćPozdrawiam
5 września 2008 o 20:52
UsuńNastępny rozdział za 2 dni xD A czy będzie z Draconem, i czy go kocha czy nie, okaże się dopiero pod koniec 4 klasy xD czyli za… kilka rozdziałów xD
madda@onet.eu
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 20:55
nowa notka na historia-hr
~Ewelina
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 22:14
dzieki za komka :) fans-natasza.xx.pl
7 września 2008 o 00:06
UsuńNie ma za co xD
~poziomka/bb-good.
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 22:26
omg. to pierwsze opowiadanie w takim sytulu ktore bede cyztala ale juz mi si epodoba chociaz fanka hp taka totalna nie jestem dzieki za adres i ze wpadlas do mnie :) informuj mnie o nowych ;* :) ps. nie ma mnie w czytanych foch :P ;) zarcik ;-)pozdrawiam serdecznie.bb-good.blog.onet.pl
7 września 2008 o 00:06
UsuńJa na to, jak na lato xD Mogę Cię informować i też dzięki za koma xD
~VIruS
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 22:52
Nie wiem od czego zacząć, ale każdy zawsze powtarza: „od początku”, a więc pójdę za tym, co mówią.Nudna lekcja zaklęć. Nie dziwię się. Jeśli się wszystko umie, to po co w ogóle ten Hogwart? Dla zabicia czasu może. ^^ Sophie coraz bardziej zbliża się do Moody’ego, znaczy Barty’ego juniora. xD Ostatnio w rozdziałach opisywałaś ich relacje. Nawet jeśli były między wierszami. Tu zaś było o zaufaniu, którym Sophie na pewno go darzy. W końcu uwierzyła, że uda mu się zdobyć to przeklęte skrzeloziele.Dochodzę do sytuacji z Malfoy’em, która podobała mi się najbardziej. Chciał się po prostu dowiedzieć, co między nim jest. Ale musiał ją tak przyciskać? A jeśli Voldi znów będzie chciał sobie przejrzeć umysł siostrzenicy? „…Ręce przy sobie”. Ręce, rękami jeśli chodzi o sprawy miłosne. Ale kiedy on jej jakby „groził”? (oczywiście nie groził jej, ale zaczepił o granicę tego, czego robić nie powinien). Przemoc? Może to za mocne w tym przypadku słowo. A coś nie potrafię znaleźć innego.^^ O, i Sophie pokazała, że też może do niego coś czuć. Bo jeśli tak nie było, to dlaczego uciekła i nie poszła na śniadanie?Sytuacja z wykonywaniem zadania i końcówka. Tego nie wiem jak skomentować. Taki skrócony pobyt w wodzie i rozmowa z Barty juniorem. Powiedziała: „Jesteś naprawdę perfidny” To chyba nie był komplement? xDTo tyle moich kilku słów :)
7 września 2008 o 00:25
UsuńBrak mi słów. Szok. Widać, że ktoś czyta moje opowiadania xD Więc od czego i ja zacznę. Noo… Draco rzeczywiście nie pomyślał, że może mieć kłopoty. Ale zapewniam Cię, napewno na tym nie poprzestanie xD Ale przynajmniej przeprosił xD Sophie daży ogromnym zaufaniem Barty’ego, w końcu przez pół lata do niego wpadała i zdążyła się skapować, że jemu na jej wuju [a jeśli na Voldku, to i na niej] bardzo zależy. Wplatając postać Croucha Jr. wzięłam pod uwagę jego wypowiedź w hp i czara ognia: „Zapytał mnie, czy jestem gotów zaryzykować dla niego wszystko. Byłem gotów. Było moim marzeniem, moją największą ambicją, by mu służyć, by sprawdzić się na jego służbie”. Oczywiście, Dumbel podał mu wtedy veritaserum, więc nie mógł skłamać. No, i to był komplement xD Kto by nie chciał usłyszeć z ust swojej pani tego, że jest się perfidnym? xD Pozdrawiam xD
~Gonia
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 22:53
No fajnie, fajnie… oj często masz te notki, czy ty szkoły w ogóle nie masz? xD Pozdrawiam – dramione-draco-i-hermione
7 września 2008 o 00:15
UsuńMam szkołę, ale zawsze znajduję czas na pisanie xD W końcu całego życie na nauce nie spędzę xD No i to dopiero początek roku, a i kilkanaście rozdziałów do przodu mam napisanych, więc to kilka minut jest [nom, trochę więcej, jeśli liczyć spamowanie xD] xD
~Olka
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 23:20
Fajne.Malfoy jest zakochany w Sophie,a czy ona też go kocha?Czekam na następny.Pozdrawiam.
7 września 2008 o 00:16
UsuńTrudno powiedzieć, czy ona go naprawdę kocha. W końcy ma pewne uprzedzenia z przeszłości xD
~Gwiazdeczka*
OdpowiedzUsuń5 września 2008 o 23:36
Chciała bym zobaczyć (a raczej poczytać)jak podbija jej oko.Najbardziej w książce nie lubie własnie opisu drugiego zadania,bo jest metne jak cholera.Dialogi fajne jak zwykle.
7 września 2008 o 00:17
UsuńHehe, nie będziesz musiała długo czekać na opis podbijania oczu, ale może nie koniecznie oczu Sophie xD
LipStar
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 12:11
Dz za komcia na http://www.piruletta.blog.onet.pl nowa notka !! Wyślij nam krótki tekscior o twojej szkolnej wpadce lub go wymyśl a dostaniesz za to komcie i opublikujemy go jeśli wygra :)) Zamów swój własny plan lekcji tylko teraz taka promocja !! zapraszam http://www.piruli.xx.pl a juz teraz nowy szablon !!
7 września 2008 o 00:17
UsuńDziękuję za komentarz, postaram się wpaść xD
LipStar
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 12:11
Dz za komcia na http://www.piruletta.blog.onet.pl nowa notka !! Wyślij nam krótki tekscior o twojej szkolnej wpadce lub go wymyśl a dostaniesz za to komcie i opublikujemy go jeśli wygra :)) Zamów swój własny plan lekcji tylko teraz taka promocja !! zapraszam http://www.piruli.xx.pl a juz teraz nowy szablon !!
7 września 2008 o 00:18
UsuńJeśli chodzi Ci o jakieś waricatwo szkolne, to u nas jest tego w cholerę xD
~Demi
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 13:15
Hej =) Super ciekawie ;) Mam nadzieje ze szybko bedzie next -> Papatki ;) (www.joe–jonas.blog.onet.pl)
7 września 2008 o 00:18
UsuńNoom, raczej szybko, bo już jutro xD
~Demi
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 13:15
Hej =) Super ciekawie ;) Mam nadzieje ze szybko bedzie next -> Papatki ;) (www.joe–jonas.blog.onet.pl)
7 września 2008 o 00:19
Usuń… chyba że brat mnie zgoni z kompa, albo dostanę szlaban. Jest wiele możliwości xD
~Sabriel
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 13:29
Notak jest fahjna trzeba przynać;) Malfoy to kretyn…heh Moody i Sophie jakos siwetnie sie dogadują;) Pozdrawiam*leanne-riddle*
7 września 2008 o 00:20
UsuńPopieram. Malfoy to idiota, ale nikt nie dorówna Potterowi. A Sophie i „Moody” w końcu należą do ludzi tego samego pokroju xDD
~dream - toxic
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 18:23
no no super tamten rozdzial 26 tez byl spoko ale nie mialam czasu go skomentowac czekam na new pozdro
7 września 2008 o 00:20
UsuńNie ma sprawy, zrobisz to innym razem [albo wogóle nie zrobisz xD] Pozdrawiam xD
madda@onet.eu
OdpowiedzUsuń6 września 2008 o 22:07
nowa notka na historia-hr
7 września 2008 o 00:21
UsuńTak późno na kompie się siedzi? xD Dzięki za info xD
~Chester
OdpowiedzUsuń7 września 2008 o 00:47
Zdziwiło mnie nazwanie McGonagall kocicą n_n. Ale rozdzialik fajny. Jak będę miała czas, przeczytam resztę. Dziękuję za miły komentarz na http://www.chester13.blog.onet.pl i zapraszam ponownie.
7 września 2008 o 13:47
UsuńW końcu McGonagall zmienia się w kota xD Ale Barty miał rację, nazywając ją kocicą, w końcu jest straszną egoistką xD Napewno do Ciebie wpadnę xD
Cameron_Riddle
OdpowiedzUsuń7 września 2008 o 09:27
Zapraszam na nowy rozdział na http://www.cameron-riddle.blog.onet.pl :) Zachęcam do skomentowania i przeczytania.
7 września 2008 o 13:47
UsuńHehe, zachęcasz? xD
Brillen
OdpowiedzUsuń7 września 2008 o 11:51
Rozdział jest świetny:)Moja kumpela autorka opka o Cameron Riddle miała racje zachęcając mnei do przeczytania twojego opowiadania:)Muszę zagłębić się w lekturze i przeczytać opowiadanie od początku do końca:)Każdy rozdział oczywiście obdarze swoim komentarzem:)Było by i strasznie miło gdybyś informowała mnie o nowych notkach.Dodaję cie do linków:)Buśka:*lg-potter.xx.pl
7 września 2008 o 13:48
UsuńOczywiście, dodam Cię do linków, będę Cię informować, i nie wiem, co tam jeszcze xD
~Nn.
OdpowiedzUsuń7 września 2008 o 11:52
Rzeczywiście pokazałaś Draco z innej strony xD Świetny rozdział ^^Oczywiście czekam na nexta.*komentuję dopiero teraz ,bo wcielone zUo mi nie pozwoliło (czyt. szkoła) xD[pevensie-kaspianx]
7 września 2008 o 13:50
UsuńU mnie dopiero jutro zło całkowicie owładnie ziemią =( bo czeka mnie sprawdzian z angielskiego ale puki mogę, cieszę się chwilą spokoju xDD