11 lutego 2012

Rozdział 311

         Chwyciłam wuja za rękę, a on wystrzelił w powietrze pionowo w górę, lodowaty pęd rozwiał mi włosy. W górze było mroźno i nieprzyjemnie. Ja, pozbawiona możliwości skosztowania świeżej krwi, szybko cała zdrętwiałam. Nie było mi zimno, temperatura była jeszcze zbyt wysoka, abym mogła ją dotkliwie odczuć. Przytuliłam się do Czarnego Pana oczekując, aż odezwie się do mnie. Nie byliśmy już na terenie Hogwartu, dlatego nie musiała się obawiać, że ktoś go podsłucha. Mógł mi opowiedzieć o swoich planach, był potężnym czarnoksiężnikiem, znał wiele sposobów na zdemaskowanie ukrywających się wrogów. Mijaliśmy właśnie Hogsmeade, kiedy przemówił do mnie głosem cichym i jakby zamyślonym:
- Kiedy ostatnio z tobą tutaj leciałem, o mało nie umarłeś. Wracają wspomnienia.
- Nie wydarzyło się to znowu tak dawno temu – zauważyłam. – Wiesz, wiele się od tamtego momentu zmieniło.
- Tak. Powraca moja dawna potęga. Śmierciożercy nie muszą się już ukrywać, ty jesteś bezpieczna. Aczkolwiek jestem przeciwny temu, abyś jechała do Beauxbatons na kolejne zadanie – oświadczył. – Nie pytaj. Kiedyś ci to wszystko wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz. Jesteś w stanie to zaakceptować?
- Tak, jestem. Z trudem, przyznaję, ale skoro takie jest twoje życzenie… - westchnęłam cicho.- Ale jak zamierzasz sprawić, że tam nie wystąpię?
- Nic się nie martw, ja już coś wymyślę.
Jakieś dwie minuty później Voldemort teleportował się, nawet mnie o tym nie powiadomiwszy. Trwało to kilka sekund, a kiedy pojawiliśmy się w domu, zorientowałam się nagle, że wylądowałam na łóżku w sypialni wuja. Rozejrzałam się dookoła – panował tam całkowity mrok. Zasłony w oknach były zaciągnięte, palenisko w kominku zimne i puste. Wyglądało na to, że nikt tu nie mieszkał od wielu lat. Lord Voldemort zniknął mi z oczu, choć byłam pewna, że znajduje się w komnacie. Materac ugiął się lekko z lewej strony, a koścista, trupio zimna dłoń Czarnego Pana zaczęła rozpinać najpierw mój płaszcz, potem czarną szatę.
- Jest ktoś w domu? – zapytałam, kiedy zapalił swoją różdżką i przesunął nią po moim nagim dekolcie i szyi.
- Nie ma nikogo, jesteśmy całkiem sami. Glizdogona umieściłem w domu Lucjusz Malfoya. Także mamy dom tylko dla siebie.
Jego usta przywarły do mojej szyi, a ja przytuliłam się do niego. To, że przybył tutaj specjalnie dla mnie spowodowało, że poczułam do niego wielką sympatię i czułość.
- Dużo masz pracy? – zapytałam cicho, kiedy Czarny Pan tulił mnie do nagiej piersi.
- Trochę. Ale nie przejmuj się mną. Dam sobie radę – odrzekł i ujął moją twarz, żeby pocałować mnie w usta. Jego język szybko zawładnął moim. Kiedy odsunął nieco twarz, dodał: - Dopóki nie zdobędę Czarnej Różdżki i nie wykończę Harry’ego Pottera, nie odzyskam spokoju.
- To głupi smarkacz, bez Dumbledore’a jest całkiem bezsilny. Zrozumiał to, więc się ukrył. Ale już niedługo. Może powinieneś go zacząć szukać w Polsce? Nie sądzę, by uciekł za granicę.
- Najpierw muszę zdobyć Czarną Różdżkę, później będę zastanawiał się, co zrobić z Potterem. Nie mówmy już o nim. Chciałbym cię mieć dziś tylko dla siebie – rzekł, a jego różdżka zgasła, my zaś na nowo pogrążyliśmy się w ciemności. Wtuliła twarz w jego pierś i zamknęłam oczy. Byłam zmęczona, ale przez radość z powodu obecności wuja długo nie mogła zasnąć.

         Rano, kiedy tylko się obudziłam, zauważyłam za oknem białe, mdłe niebo i krople deszczu, rozbryzgujące się o szybę. Paskudna pogoda. Voldemort opierał policzek na moim dekolcie, oczy miał zamknięte, a nagie ramiona unosiły się w miarowym oddechu. Ucałowałam jego czoło i wysunęłam się spod jego ciepłego, kościstego ciężaru. W samej bieliźnie wymknęłam się z komnaty Czarnego Pana i udałam się do swojej sypialni, aby ubrać się w nową szatę. Po drodze nie spotkałam nikogo, co musiało oznaczać, że naprawdę w domu nie było nikogo. Gdy wróciłam do pokoju Voldemorta, ten już nie spał. Leżał na łóżku nakryty kołdrą i patrzył w sufit.
- Myślałem, że wróciłaś do Hogwartu – odezwał się, zwracając na mnie swój wzrok.
- Nie, gdzież. Nie mogłabym cię tu zostawić. Chciałam jeszcze kilka dni z tobą tak tylko… poleżeć.
Opadłam na łóżko i przytuliłam się do wuja. Ten od razu pocałował mnie w usta i pogładził po włosach.
- Jestem już blisko odkrycia tego, czego… - westchnął ciężko i ucałował mnie w oba policzki. – Nie martw się. Już niedługo będę rządził tym wszystkim. I nikt nie skrzywdzi ani ciebie, ani mnie.
- Przecież masz już taką władzę, że niektórzy nie mogą jej objąć rozumem. Ale jeśli będziesz szczęśliwy z Czarną Różdżką i martwym Potterem, to rób, co uważasz za słuszne – odparłam.
- Dobrze, że jesteś taka wyrozumiała.
- W przeciwieństwie do ciebie – przyznałam i zwróciłam na niego surowy wzrok. – Ty nie chcesz zaakceptować tego, że chcę poznać swoją historię… Dlaczego jesteś tak przeciwny temu, abym wróciła do Ojczyzny? Przecież nie opuszczę cię. Wrócę do Polski.
Voldemort wstał z łóżka i w milczeniu zaczął się ubierać. Czułam, że nie chciał mi odpowiedzieć. Nie potrafił mi nawet zabronić. Westchnęłam ciężko i usiadłam u wezgłowia, ze średnim zainteresowaniem obserwując wuja.
- Jesteś jak każdy chłop. Nie dojdzie z tobą do porozumienia – mruknęłam. Nie chciałam się z nim kłócić. Te krótkie chwile, które spędziliśmy razem nie mogły służyć sprzeczkom.
- Trudno. Mam swoje powody. Zajmijmy się Potterem i Czarną Różdżką – rzekł. Już kompletnie ubrany podszedł do łóżka i usiadł na nim po turecku. Znałam go już tyle lat i wciąż przebłyski jego ludzkich zachowań zaskakiwały mnie. – Wróć do szkoły. Nie ma sensu, żebyś siedziała ze mną i nic nie robiła.
- A spotkamy się niedługo? Powiedz, kiedy – poprosiłam.
- Oczywiście. Jeśli będziesz mnie chciała zobaczyć, idź do Snape’a. On już coś na to poradzi. Taki dostał rozkaz – odparł i pogładził mnie po policzku długim, zimnym palcem. Cóż miałam robić? Doskonale wiedziałam, że mu się spieszyło, reszta świata czekała na podbicie, a on siedział ze mną bezczynnie na łóżku.
- Dobrze. Przetransportuję się do Hogwartu, zjem tylko śniadanie – powiedziałam w końcu. Po wyrazie twarzy Voldemorta poznałam, że w duchu odetchnął z ulgą. Pocałował mnie krótko w czoło, a ja wstałam z łóżka, opuściłam sypialnię i zeszłam na dół, do kuchni. Stworek zapewne znajdował się albo w Hogwarcie, albo w domu przy Grimmauld Place. Nie sądzę, aby wrócił na służbę do Syriusza. Bez słowa wyciągnęłam z kredensu porcelanową miseczkę i napełniłam ją gorącym mlekiem i płatkami owsianymi. Już miałam niecny plan. Genialny plan. Czarny Pan nie miał pojęcia, gdzie znajduje się Harry Potter. Ja w sumie także, ale przecież nie było rzeczy, której bym nie zrobiła. Musiałam tylko załatwić pewną sprawę, zanim wyruszę w odwiedziny.
Kiedy tylko zjadłam śniadanie, natychmiast powróciłam za pomocą proszku Fiuu do Hogwartu. Pojawiłam się w gabinecie dyrektora z trzaskiem, a siedzący za biurkiem Snape podskoczył na krześle.
- Sophie, martwiłem się o ciebie, dlaczego tak zniknęłaś? – zapytał, patrząc na mnie z niepokojem. – Kiedy Sapphire powiedziała mi, że po prostu wstałaś i wyszłaś…
- Sapphire. Tak, będzie mi potrzebna. Dzięki, Severusie – przerwałam mu i czym prędzej opuściłam gabinet dyrektora. Zegar w holu głosił, że była godzina dziesiąta piętnaście, co oznaczało, iż trwała właśnie transmutacja. Postanowiłam jakoś przeżyć lekcje i wcielić w życie swój plan.

         Gdy rozbrzmiał ostatni dla naszej klasy dzwonek tego dnia, Ślizgoni wybrali się do Wielkiej Sali na obiad. Zaledwie usiadłam na swoim miejscu, na korytarzu rozległy się jakieś hałasy. Krzyki dziewczyny wydały mi się złowieszcze. Nie byłam jedyną osobą, która pobiegła do drzwi, aby zobaczyć, co się stało. Snape popychał przed sobą Ginny Weasley i prowadził za sobą Neville’a. Na końcu tego dziwacznego pochodu podążała Luna z miną wyrażającą uprzejme zainteresowanie zaistniałą sytuacją. Twarz Ginny lśniła od łez, Longbottom zaś miał pod okiem wielkiego, fioletowego siniaka.
- Carrow! – zawołał dyrektor, a z małego tłumu gapiów wypadł uradowany Amycus. – Kara numer pięć dla tej trójki. Nie będę w mojej szkole tolerował kradzieży.
Był wściekły. Na skroni pulsowała mu maleńka żyłka, oczy ciskały gromy. Już sam wzrok wystarczył, aby uczniowie szybko się rozeszli. Ja podbiegłam do Snape’a i chwyciłam go pod rękę, aby mi nie uciekł.
- Co się stało? – zapytałam przyciszonym głosem. – Gryfoni coś ukradli?
- Próbowali zabrać z mojego gabinetu miecz Godryka Gryffindora. To niedopuszczalne, aby ktokolwiek wchodził do gabinetu dyrektora. Najwidoczniej dyscyplina jest niewystarczająca – rzekł. Odetchnął kilkakrotnie, aby się uspokoić.
- A kara numer pięć?
- Carrow zaprowadził ich do Hagrida, który ma wysłać ich do Zakazanego Lasu. To taka szkoła przetrwania. A jeśli zamierza mnie oszukać, to będę wiedział – odpowiedział. – Idź już. To tylko zwykli uczniowie Jakby nie węszyli, to by teraz jedli obiad.
Poklepał mnie lekko po ramieniu i odszedł w stronę Wielkiej Sali. Nie miałam w sumie po co stać w holu. Należało w końcu poinformować Sapphire o moim niecnym planie. Ta nie poszła na obiad. Ostatnio twierdziła, że jest zbyt gruba. Dlatego udałam się szybko do dormitorium Ślizgonów i odnalazłam ją siedzącą przy wygaszonym kominku z „Prorokiem Codziennym” w rękach.
- Ginny, Luna i Neville usiłowali ukraść z gabinetu dyrektora miecz Gryffindora. Już dano nie widziałam Snape’a tak wściekłego – odezwałam się i opadłam na fotel tuż obok niej.
- Po co im ten miecz? – spytała. Owa informacja w ogóle nie zrobiła na niej wrażenia.
- Nie wiem. To Gryfoni, nie? No, ale… mam taki problem. Wpadłam na pewien pomysł, ale potrzebuję twojej pomocy. To skomplikowane. Chciałabym, żebyś była mną przez jakiś czas. Mogłabym poprosić o to kogoś innego, ale ty znasz mnie wystarczająco dobrze, żeby się nikt nie zorientował, że mnie nie ma – powiedziałam. Sapphire odłożyła gazetę. Na jej twarzy malowało się najszczersze zdumienie.
- Po co miałabym zamieniać się w ciebie? Przecież już nie raz znikałaś ze szkoły i nikt się Tymu nie dziwił – odparła.
- No tak, ale, jak mówiłam, to dość problematyczne… Po prostu mi zaufaj. Rozpoczynam śledztwo, więc nikt nie może mnie z nim powiązać. Coś mi się nie chce wierzyć, że Potter tak po prostu uciekł – mruknęłam.
- Co to za  problem, znajdź go i użyj legilimencji – zaproponowała.
- No właśnie, to jest problem, bo nie wszystko jest takie łatwe, nawet ja nie mogę zrobić wszystkiego – westchnęłam. – Poza tym, znaleźć Pottera… To co, zrobisz to dla mnie? Ja napiszę list, że umarła ci ciotka czy ktoś tam i wyjeżdżasz na kilka dni.
- No dobrze. Ale nie sądzę, by to się udało. Barty pozna, że to nie ty…
- O to się już nie musisz martwić. Ale poczekamy z tym do listopada, musimy przygotować wszystkich do nowej Sophie.

~*~

Długo przepisywałam ten rozdział, jakoś wyszłam z wprawy. Musiałam podzielić go na części, bo mi się nie zmieścił cały. No, ale mam ferie, więc mogę nadrobić. Kurde. Jestem chora, a dziś robię osiemnastkę. Muszę zdrowieć. Następny odcinek powinien ukazać się niedługo. Dedykacja dla Atramentowej :*

* Nicole Sherzinger - Whatever you like 

45 komentarzy:

  1. kefirova@onet.pl
    11 lutego 2012 o 13:39

    Chyba pierwsza :dMiłej zabawy na osiemnastce, biorę się do czytania!KefirOva.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kefirova@onet.pl
      11 lutego 2012 o 13:55

      Wow. Niezły pomysł :dCiekawe jak Sapphire sprawdzi się w roli Sophie.. ;)Kiedy Voldemort zdradzi czemu nie chce puścić Sophie? KefirOva.

      Usuń
    2. 12 lutego 2012 o 17:02
      To jest kolejny wątek, który zostanie wyjaśniony, jak miną czasy Sophie w Hogwarcie.

      Usuń
    3. ~KefirOva. <3
      12 lutego 2012 o 20:52

      To dobrz.Ciekawy jest ten nowy wygląd ^_^I like it! :D

      Usuń
    4. 12 lutego 2012 o 21:03
      To takie jakby… słit emo :D

      Usuń
    5. ~KefirOva. <3
      12 lutego 2012 o 21:26

      Trafne określenie ;pKiedy next rozdział ? : )

      Usuń
    6. ~Semirkowa
      13 lutego 2012 o 20:20

      Hej ;)) Teraz już wiem skąd kojarze twoje pseudo ;)))Byłas na moim blogu, pamiętam ;))))

      Usuń
    7. ~KefirOva. <3
      14 lutego 2012 o 20:30

      Semirkowa! Oups. XD Muszę wbić na Twojego bloga zaległości nadrobić, bo nie czytałam ostatnio parę notek .. Dam Ci komentarze <3

      Usuń
    8. ~Semirkowa
      14 lutego 2012 o 21:18

      A no widzisz ;))) dużo do nadrobienia nie masz ;)))

      Usuń
    9. 12 lutego 2012 o 17:04
      Gratuluję xD

      Usuń
  2. ~_Wika_
    11 lutego 2012 o 20:34

    Ja Cię po prostu uwielbiam!!! Dzisiaj wchodzę i czytam zaległą notkę, a wieczorem pojawia się nowa. To jest piękna bajka, która się nie kończy. Dobra, zabieram się do czytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2012 o 17:00
      A wyobraź sobie, że dawniej były rozdziały co 2 dni… xD

      Usuń
  3. ~nikly
    11 lutego 2012 o 22:01

    świetny odcinek i te jej pocałunki z wujkiem xdd dziwne ale jak to czytałam to tak jakby trochę zabrakło mi Barty’ego w jej życiu ;x udanej zabawy.i powrotu do zdrowia ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2012 o 16:59
      Chcę trochę ich od siebie oddalić, by w rutynę nie popadli xD

      Usuń
  4. lady_i@op.pl
    12 lutego 2012 o 13:29

    Dziękuję za dedykację. :DNo, coś mi tu śmierdzi. Nie podoba mi się ten pomysł z zamienieniem się Sapphire w Sophie. Mam strasznie dziwne i głupie przeczucie, że Sapphire namiesza między Sophie i Bartym, że zrobi coś wrednego… No, ale to tylko moja nienormalna, kobieca intuicja, mam nadzieję, że się nie spełni. xDVoldie jakoś taki mało czuły był względem swej siostrzenicy. Nie przespali się ze sobą? Aż dziwne. xDJakie tam wyszłaś z wprawy, jest idealnie. :D :**Atramentowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2012 o 16:55
      Nieee, nigdy ze sobą nie spali i nigdy nie będą, to jedyna rzecz, która jest pewna xD Szczerze – kusiło mnie, żeby ich wpakować do łóżka, ale miałam opory. Nie, nie ich pokrewieństwo, to byłoby nawet fajne. Tylko fakt, że była już zdrada z Armandem. A no widzisz, mnie ta zamiana jest koniecznie potrzebna, bo chcę opisywać tak, jak w insygniach śmierci, losy Pottera xD

      Usuń
  5. ~olka
    12 lutego 2012 o 19:20

    Saphire będzie w roli Sophie.Ciekawe czy ktoś się domyśli tej zamiany.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. ~olka
    12 lutego 2012 o 19:20

    Saphire będzie w roli Sophie.Ciekawe czy ktoś się domyśli tej zamiany.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 lutego 2012 o 20:28
      Taki przekręt wymyślony przez Sophie? Nieee :D

      Usuń
  7. ~Semirkowa
    13 lutego 2012 o 20:09

    Heeej ;))) Lubię tą piosenkę Nicole ;)))) Mam ją w fonie ;))) Rozdział jak zwykle ciekawy ;P i ten szablon bardzo śliczny ;)) a znalazłam cie na photoblogu, dziś swojego założyłam i dodałam cie do znajomych ;D pozdrawaim ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14 lutego 2012 o 20:52
      A, widziałam, widziałam, że znalazłaś xD

      Usuń
    2. ~Semirkowa
      14 lutego 2012 o 21:14

      No to super ;))) hahah xD mam mało znajomych więc zastanawialam sie czy założyc photobloga i jednak załozyłam ;)) teraz mamy ferie i są nuuudy ;P

      Usuń
    3. 16 lutego 2012 o 18:31
      Chcę ferie :( I chcę się nudzić :(

      Usuń
    4. ~Semirkowa
      16 lutego 2012 o 18:36

      U nas trochę zasypało xD ale i tak ferie mamy nudne, nic sie nie dzieje ;))) w nocy nie mozna wychodzic z domu bo taki mróz okropny jest xD A zawsze się wychodziło ;))) poza tym w domu żadnych atrakcji nie ma, zostaje jedynie posiedzieć w necie i tyle ;)))

      Usuń
    5. 19 lutego 2012 o 17:21
      Ale szkoły nie ma :D Jak ja miałam ferie, to był taki mróz, że ja nie mogę, a prawie codziennie byłam w Krośnie u chłopaka, albo on u mnie xD

      Usuń
  8. ~Mirabella
    15 lutego 2012 o 18:16

    Podobało mi się – zresztą każdy Twój rozdział mi się podoba, ale powtórzyć nie zaszkodzi. xD No i nie wiem co napisać. -.-’Zaskoczył mnie plan Sophie – ten z Sapphire. Jestem ciekawa czy to wypali. Ale pewnie tak. Ha, nie mogę się doczekać. xDPozdrawiam serdeczne, Mirabella.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 16 lutego 2012 o 18:28
      Wiadomo, że wypali. Tylko nie zostanie zrealizowany do końca xD

      Usuń
  9. ~www.mckinleyhighschool.wxv.pl
    17 lutego 2012 o 18:24

    Zapraszam na niedawno powstałe forum Glee RPG.Forum oparte jest na serialu Glee, jednak nie trzymamy się sztywno fabuły, więc nie musisz go oglądać, aby z nami grać! Zabawę zaczynamy na początku kolejnego roku szkolnego w McKinley, ostatniego dla wielu osób, co oznacza wiele trudnych decyzji, które mogę zadecydować o ich dalszym losie. Wiele związków zapewne się skończy, inne staną się mocniejsze. Na każdą uronioną łzę przypadnie uśmiech. Na każdy uśmiech kolejna łza. Ale ostatni rok to oczywiście nie tylko smutek! W końcu to ostatnia szansa, aby być z całą paczką swoich przyjaciół, zanim rozjadą się po całym świecie. Co oznacza dużo imprez. Wiele osób także dopiero zaczyna swoją przygodę ze szkołą średnią, lub niestety jest w jej środku. U nich też będzie się działo! Pierwsze miłości, pocałunki, randki. Przyjaźnie, które może przetrwają całe życie? Dołącz do nas, aby zacząć zabawę!www.mckinleyhighschool.wxv.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. analewins@onet.pl
    19 lutego 2012 o 11:29

    świetny rozdział!mam wielką prośbę, pisze opowiadanie i będę wdzięczna za wszystkie opiniehttp://lubianawariatka.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  11. ~Kira
    25 lutego 2012 o 15:51

    Rozdział bardzo mi się podobał, przeczytałam go już dawno, chociaż nie skomentowałam wcześniej. Niestety nie miałam czasu, szkoła, nauka i zajęcia dodatkowe. Co mogę powiedzieć? – napisałaś to genialnie, nie mam pojęcia, jak ty to robisz, że swoimi opowiadaniami tak wciągasz czytelnika. W tym rozdziale najbardziej spodobał mi się cwany plan Sophie. Sapphire ma ją zastąpić? czy to się uda? jestem tego bardzo ciekawa. Teraz będzie czekać naszą bohaterkę kolejne zadanie… aż się boję co się może wydarzyć. PS: Śliczny szablon ;) Mogę zapytać, jaki jest kod HTML na blogspot, aby zrobić ładny szablon, odpowiadający wielkości. Nie mam zielonego pojęcia, jaki to jest kod, może ty wiesz? – masz jednego bloga z zdjęciami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 26 lutego 2012 o 16:32
      Tzn, ja się na html nie znam w ogóle, moja informatyka w szkole byłaby całkiem niezła… gdyby nie zepsute komputery xD Ja zawsze linkuję na tinypic.com xD

      Usuń
  12. Areti
    3 marca 2012 o 19:18

    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Uwielbiam czytać twojego bloga :) 311 rozdziałów czystego piękna :) Jestem ciekawa co z tego wyniknie :)Pozdrawiam,Areti z life-murderess.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 4 marca 2012 o 14:41
      Raczej 311 rozdziałów czystego zawracania d.upy moim czytelnikom xD

      Usuń
  13. ~_Wika_
    11 marca 2012 o 16:35

    Hmmm… Zmiana szablonu? Fajnie. Bardzo mi się podoba ten nowy wzór. Jasne kolory kojarzą mi się z nadchodzącą wiosną…Kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 11 marca 2012 o 16:38
      Stary szablon, kiedyś już tutaj był :D A, rozdział będzie pewnie w tym tygodniu xD

      Usuń
    2. ~_Wika_
      11 marca 2012 o 17:01

      Przyznam, że tego szablonu nie widziałam i cieszę się niezmiernie, iż tak szybko możne się ukazać rozdział.

      Usuń
    3. 11 marca 2012 o 17:47
      Ja też chcę już coś przepisać, ale mam tyle nauki… masakra.

      Usuń
  14. ~Semirkowa
    15 marca 2012 o 18:27

    Heeeej;))) Weszłam, by sprawdzić czy cos nowego jest, a tu ni ma ;))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 15 marca 2012 o 19:00
      Wiem, ale tata najpierw robił internet, a na dlr mam takie zaległości, że masakra, więc przepisuję rozdział tam. A tego trochę jest ;/

      Usuń
    2. ~Semirkowa
      15 marca 2012 o 19:30

      Ok, rozumiem. Może się powtórze ale nie wiem jak ty potrafisz pisac tyle opowiadań ;))) i na dodatek nie mylisz się, chodzi mi o to, że kazda główna bohaterka ma inny charakter ;))) nie miesza ci się to wszystko;))) a mam problem z onetem, gdyż częściowo czcionka zmienia mi się na czarny i zlewa z tłem, a cześciowo jest normalna…nie wiem czemu tak sie dzieje.

      Usuń
    3. 16 marca 2012 o 19:13
      A, bo onet pewnie potrzebuje jakiejś przerwy, ferii może albo co, bo dzieją się z nim ostatnio dziwne rzeczy xD

      Usuń
  15. ~Kira
    19 marca 2012 o 16:38

    Hej :) Zainstalowałam Photoshopa 7.0 – czy mogłabyś mi dać jakąś prostą instrukcję na szablon, bo nie mogę się w tym wszystkim połapać… – z góry dziękuję :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 marca 2012 o 16:43
      Hmm, w ImageReady możesz sobie w plikach w „nowych” możesz sobie wybrać rozmiar dokumentu czyli tego całego tła, na którym jest nagłówek. Np. ten, który teraz mam, to 610 w szerokości, w długości, to jaki chcesz, ja zazwyczaj daję 800-900, a potem kadruję. Potem ten dokument przenosisz za pomocą takiego przycisku na samym dole tej kolumienki po prawej stronie. I potem sobie nanosisz w photoshopie zdjęcia, brushe…

      Usuń
  16. ~Kira
    19 marca 2012 o 18:10

    Dziękuje za pomoc :D ale i tak muszę wszystko tam powoli ogarnąć:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 19 marca 2012 o 18:13
      Najlepiej jest do wszyskiego dojść samemu, bo jak ktoś Ci tłumaczy, to potem masz problemy w ogarnięciu tego.

      Usuń