2 maja 2012

Rozdział 313

         Pojawiłam się na poboczu jakiegoś niskiego wzgórza. Nie miałam pojęcia, gdzie się znalazłam, ale nie miałam czasu, aby to roztrząsnąć, bo moim oczom ukazał się jakiś kształt. Wpadłam do dziwnie znajomego namiotu. Mdłe, żółte światło sparaliżowało na moment moje oczy. Kiedy już ochłonęłam, zobaczyłam Harry’ego i Hermionę siedzących przy stole i konsumujących jakieś nieświadomego pochodzenia zwęglone mięso. Gdy mnie zobaczyli, automatycznie zerwali się na równe nogi. Wyglądali naprawdę strasznie. Szczęka Harry’ego pokrywał cień zarostu, włosy mu nieco urosły, brwi Hermiony mocno zgęstniały, oczy miała podpuchnięte i przekrwione. Oboje mocno schudli, ich twarze były jakby zapadnięte i poszarzałe. Wydali mi się bardzo zmęczeni ciągłym strachem i przestrzeganiem rygorystycznych zasad bezpieczeństwa.
- Strasznie śmierdzi tu kotami… Czy to ten namiot, w którym spaliśmy na Mistrzostwach Świata? – zauważyłam, rozglądając się dookoła. – Gdzie jest Ron? Jeśli stoi na warcie, to nie jest dobrym strażnikiem.
Potter wymienił ze szlamą szybkie, wylęknione spojrzenia. Coś się tutaj nie zgadzało. Ale nie mogłam odczytać myśli ani Gryfona, ani Gryfonki. Sama ich obecność mnie paliła. Paliła mnie od środka, dlatego bałam się użyć wobec nich legilimencji.
- On… opuścił nas – powiedział cicho Harry, wciąż obserwując z niepokojem Granger, która spuściła wzrok. Jej włosy chyba już od dawna nie miały bliższego kontaktu ze szczotką i teraz jeszcze bardziej rozpaczliwie niż zwykle domagały się fryzjera.
- No tak. Domyślałam się, że tak się stanie. Ron martwi się tylko o własną skórę – mruknęłam i wyciągnęłam spod płaszcza duży pakunek zawinięty w brązowy papier, który rzuciłam w stronę Harry’ego. Ten rozerwał go i zajrzał do środka.
- Dlaczego to robisz?
- Co?- Pomagasz nam. Dlaczego? – zapytał. Jego głos był tak poważny, jak chyba jeszcze nigdy dotąd.
- Mam swoje powody. Gdybym chciała dzisiaj waszej śmierci, to bym przybyła tu z Czarnym Panem – odparłam, wzruszając ramionami. – Wciąż się skarżycie, a powinniście być zadowoleni.
- Dobra, siadaj.
Opadłam na wolny, wysiedziany fotel, nie odrywając wzroku od Hermiony. Wyglądała kiepsko, ale raczej nie przez warunki, w których przyszło jej żyć, lecz przez fatalne samopoczucie. Zniknięcie Rona także miało w tym swój udział.
- To naprawdę dziwne, że udało ci się uciec przed torturami fizycznymi, aby męczyć się teraz psychicznie. Musiałaś w życiu zrobić coś bardzo złego, szlamo. To się nazywa karma zwróciłam się do niej z podłym uśmiechem, który rozciągnął się na całą szerokość moich ust. – Kosmos jest przeciwko tobie.
Zachichotałam cicho. W tym czasie Harry badał dokładnie zawartość torby.
- Chyba nie zamierzasz nas otruć, co? – spytał.
- Nie, wolę bardziej wyrafinowane sposoby zabijania. Wiesz, mimo że życzę wam bardzo serdecznie śmierci, a Czarnemu Panu zwycięstwa, to nie interesują mnie wasze spiski – powiedziałam najspokojniej na świecie. – Możecie poruszyć niebo i ziemię, a on będzie żył. Nie dam mu umrzeć. Ja nie mieszam się w wojnę ludzi. Ale jeśli proroctwo wygra, wkroczę do walki z całym zastępem Nieśmiertelnych. Dlatego najrozsądniej będzie dla was ukryć się, najlepiej za granicą i zacząć nowe życie. Weasley najwyraźniej to zrozumiał. No, idę spać, ale pamiętajcie, moja czujność pozostaje nieuśpiona.
Uśmiechnęła się pobłażliwie, wdrapałam się na jedną z górnych pryczy i ułożyłam się do snu.
         Nie przespałam się nawet do północy. Kiedy jestem w jakimś obcym mieszkaniu, łatwiej się budzę. Poczułam, jak moja ręka automatycznie zaciska się na czymś. Otworzyłam gwałtownie oczy i odwróciłam głowę. Okazało się, że ściskam już fioletowego na twarzy Harry’ego za gardło. Oczy wyłaziły mu z orbit, a on sam nie mógł złapać oddechu, charcząc przeraźliwie.
- Mówiłam, do cholery, żebyś się do mnie nie zbliżał – warknęłam i puściłam go z wściekłością malującą się na twarzy. – Jesteś, kurwa, głuchy czy głupi?
Potter opadł na fotel, krztusząc się i kaszląc. Łzy ciekły mu po policzkach, sine wargi drżały. Hermiona, zwabiona moim gniewnym wrzaskiem i dziwnymi odgłosami, wydawanymi przez Harry’ego, wpadła do namiotu.
- Co ty w ogóle chciałeś zrobić? – zapytałam, kiedy trochę już ochłonęłam.
- Chciałem zobaczyć, czy to, co mówią o wampirach, to prawda. No wiesz… czy atakują we śnie, jeśli ktoś do nich podejdzie – odparł zawstydzony Wybraniec, wciąż dysząc ciężko. Poczułam zadowolenie, ponieważ widać było, że go przeraziłam.
- To zależy od osoby, która go dotyka – mruknęłam i okryłam się szczelniej kocem. Udałam wściekłość i zamknęłam oczy, ale w środku trzęsłam się ze śmiechu. Odwróciłam się twarzą do ściany namiotu. Nikt mi do rana nie przeszkadzał, ale to akurat mnie nie zdziwiło. Kiedy następnego dnia obudziłam się o godzinie ósmej piętnaście, Gryfoni już od dawna byli na nogach i jedli właśnie śniadanie. Drzwi do namiotu były otwarte na oścież. Siąpił drobny, zimny deszczyk, szare, nudne niebo pokrywały białe chmury. Gdy tak patrzyłam na ten przygnębiający krajobraz, chciało mi się po prostu przewrócić na drugi bok i ponownie zapaść w sen. Musiałam się jednak przemóc. Przeciągnęłam się, ziewnęłam szeroko i usiadłam na kocu.
- Co robicie całymi dniami, kiedy nie obmyślacie planu zniszczenia Czarnego Pana albo nie szukacie czegoś, co nadaje się do spożycia? – zapytałam, zeskakując zgrabnie na podłogę. Harry wzruszył ramionami.
- Kiedy jest taka pogoda, to nic szczególnego – odrzekł.
- Buddo. To już chyba lepiej dać się złapać Śmierciożercom, niż tak egzystować – mruknęłam i wystawiłam głowę z namiotu. Byliśmy na całkowitym pustkowiu. Mój Boże, przecież ja bym się skończyła, siedząc tu non-stop i nic nie robiąc.
- Ja czasem czytam – powiedziała cicho Hermiona, co mnie oczywiście niesamowicie zaskoczyło. Granger i książki. Co ona, kurwa, nie powie. Popatrzyłam na nią jak na jakąś zacofaną, po czym usiadłam w starym fotelu.
- Wiecie, ja zanudziłabym się na śmierć. Nie macie jakiegoś radia czy czegoś podobnego? – gdy oboje pokręcili głowami, westchnęłam ciężko. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą chociażby „Proroka Codziennego”, żeby móc sobie rozwiązać krzyżówkę. Ale miałam przecież dwukierunkowe lusterko i mogłam sobie porozmawiać z Sapphire. Co prawda musiałam wziąć pod uwagę to, że mogła mieć teraz lekcje, być na śniadaniu lub robić jakieś inne, ważne rzeczy, w końcu była w tym momencie mną. Ale postanowiłam zaryzykować. Było to dość bezpieczne, ponieważ kontakt tej dwójki z Voldemortem lub Snape’em skończyłby się dlań tragicznie. Osobiście uważałam, że w lepszej sytuacji był Harry. Jego czekała tylko czysta śmierć. A Granger… ona musiałaby przetrwać serię obelg i tortur. Ale takich prawdziwych. Bo to, co działo się z nią w domu Czarnego Pana to była zabawa. On już by się z nią nie cackał. Posłałby po Bellatriks i…
Wypowiedziałam do lusterka imię Sapphire. Po chwili na jego płaszczyźnie spostrzegłam nieco przerażoną, ale niewątpliwie moją twarz. Zdziwiłam się trochę, ponieważ świadomość, że w ciele identycznym jak moje znajdowała się zupełnie inna osoba.
- I co, nikt niczego nie podejrzewa? – zapytałam prosto z mostu. Sapphire rozejrzała się nerwowo. Chyba znajdowała się w jednej z kabin w łazience dla dziewczyn.
- Na razie nie, dostałam list od Snape’a, że wyraża zgodę na mój wyjazd… To takie dziwne, że widuję Dracona, a nie mogę z nim nawet porozmawiać. Poznałby, że to ja – wyszeptała. – A u ciebie?
- Straszliwie się nudzę, jest okropna pogoda, dlatego zawracam ci głowę. I jak ci się podoba świat z punktu widzenia Sophie?
- Bałam się, że jak ktoś poprosi mnie, żebym coś podpisała albo zaśpiewała, to nie będę wiedziała, jak to zrobić. Albo w szkole – przecież nie jestem tak dobra w czarowaniu, jak ty – szepnęła, teraz już naprawdę wystraszona. – Wracaj szybko.
- Dasz sobie radę, jak ci ktoś każe coś wyczarować, to powiedz, że kimże on jest, by rozkazywać siostrzenicy Czarnego Pana, jeszcze spójrz na niego groźnie i idź sobie. Sama widzisz, jak wiele zależy od autorytetu – odparłam lekceważącym tonem i machnęłam automatycznie ręką. Moje słowa trochę uspokoiły Ślizgonkę, ale wciąż wyglądała na zatrwożoną.

*

         Szczerze mówiąc, to miałam dużą nadzieję, że Harry i Hermiona wiodą ciekawe, pełne przygód życie. Tak naprawdę całymi dniami nudzili się okropnie, a ja razem z nimi. Jedyną interesującą czynnością było zmienianie miejsca pobytu. Robiło się coraz ciemnej i wietrzniej, a ja zaczęłam tęsknić za Hogwartem.
- Tak właściwie, to jak nas tutaj znalazłaś? – zapytał któregoś dnia Potter.
- Po prostu. Teleportowałam się. I mimo tych waszych ochronnych zaklęć najnormalniej w świecie weszłam sobie do namiotu. Zapomnieliście, z kim macie do czynienia? – odrzekłam, przerzucając chyba po raz setny strony „Dziejów Hogwartu” – Ale nie martwcie się, jeżeli sami czegoś nie spaprzecie, to wszystko będzie dobrze. Ja wam nie zagrażam.
Mrugnęłam zaczepnie do Harry’ego i ponownie utkwiłam wzrok w książce. Ta bezczynność i nieustająca szaruga na zewnątrz była dobijająca. Miałam ochotę przesypiać całe dnie, by nie musieć tego oglądać, a nocą wznosić się ponad wierzchołki drzew i latać, latać, latać… aż na horyzoncie wzejdzie słońce, którego zwykli śmiertelnicy nie zobaczą z ziemi, ponieważ ukryte będzie za gęstą, nudną masą szarych chmur.
         Było już późne popołudnie, lekcje w Hogwarcie już się z pewnością skończyły, gdy Sapphire skontaktowała się ze mną niezwykle przerażona i spanikowana. Po samym wyrazie jej, a właściwie to mojej twarzy poznałam, że musiało stać się coś złego.
- Co się stało? – zapytałam zaniepokojona.
- Barty kazał mi zostać po lekcji. Chce się ze mną za godzinę widzieć, co mam zrobić? – wyszeptała. Na mojej twarzy chyba nigdy nie gościł taki przestrach, nawet po zetknięciu z Czarną Dziurą-Boginem. Ale nie dziwię się jej, zdemaskowanie oznaczało dla niej rozmowę z Lordem Voldemortem, mnóstwo kłopotów, zdenerwowanego Snape’a… Przygryzłam wargi, zastanawiając się, co zrobić z tym fantem.
- No cóż, chyba będę musiała wrócić do Hogwartu. Poczekaj na mnie w łazience Jęczącej Marty, tak będzie najbezpieczniej. Za chwilę przyjdę.
Schowałam lusterko do kieszeni i instynktownie spojrzałam na wpatrzonych we mnie Harry’ego i Hermionę.
- Muszę zniknąć. Kiedyś jeszcze was odwiedzę, bez obaw. Przyślę wam trochę jedzenia – powiedziałam, zapinając pelerynę. Potter kiwnął głową, a ja wybiegłam z namiotu i teleportowałam się. Ciśnienie naciskało na mnie ze wszystkich stron, ale ja nie zważałam na to. Za bardzo się spieszyłam. Ale chciałam tylko do końca tego dnia pozostać w Hogwarcie. Gdy jakiś czas temu ujrzałam Syriusza, jego widok wzbudził we mnie tak ogromną tęsknotę za nim… Musiałam z nim spędzić choć trochę czasu, opowiedzieć mu o wszystkim. Ale tym razem legalnie, bez żadnych podstępów. Pójdę do Snape’a i poproszę go o dwa, trzy dni przepustki. Tym razem zaś…
Pojawiłam się w łazience Jęczącej Marty z głośnym trzaskiem, ale duch dziewczyny nawet nie zwrócił na to uwagi. Sapphire jednak podskoczyła, jakby umywalka, o którą się opierała, sparzyła ją w tyłek.
- Nareszcie jesteś – westchnęła z ulgą. – Nawet nie masz pojęcia, jak mi się ciągnęły te dni.
Wyciągnęłam różdżkę i wycelowałam nią w Ślizgonkę, która zaczęła się zmieniać. Po kilkunastu sekundach stała już przede mną Sapphire w swoim prawdziwym ciele.
- Nikomu nic nie powiedziałaś? Nawet Malfoyowi? – zapytałam, patrząc na nią podejrzliwie.
- Nie, ale mam nadzieję, że nikt niczego się nie domyślił – mruknęła. Najwyraźniej powrót do własnego ciała przyniósł jej ulgę.
Kazałam jej wracać do dormitorium, sama zaś udałam się do gabinetu nauczyciela obrony przed czarną magią. Barty najwyraźniej już na mnie czekał.
- Jak zwykle spóźniona – rzekł na powitanie.
- Królowa zawsze przybywa ostatnia – odparłam cicho i pocałowałam go. – O co chodzi?
Poczułam przemożną chęć opowiedzenia mu o wszystkim, ale musiałam opanować to pragnienie, bo wiedziałam, że dowie się o tym i Czarny Pan.
- Boję się o ciebie. Przez ostatnie kilka dni w ogóle się do mnie nie odzywałaś. Zrobiłem coś nie tak? – zapytał.
- Nie, skądże. Przepraszam, to już się nie powtórzy. Jak ci to mogę wynagrodzić?
- Wystarczy mi, że już jesteś – podszedł bliżej i przytulił mnie. Bardzo tego potrzebowałam. Takiej… czułości z jego strony. Chciałam, aby poświęcił mi choć odrobinę czasu. Okres wojny nie sprzyjał naszemu związkowi. Poczułam ulgę na myśl, że Sapphire sama nie poszła do Bartemiusza. Nigdy bym jej tego nie wybaczyła. Zresztą, jemu też. Aczkolwiek o niczym nie wiedział. Miałabym poważny dylemat.
- Kocham cię, Barty – mruknęłam i pocałowałam go w policzek.
- Ja ciebie też, przepraszam, że tak cię zaniedbywałem. Postaram się zmienić – odparł, gładząc powoli moje włosy. – Chodź do pokoju, tutaj mam ciągle wrażenie, że ktoś mnie obserwuje.
Bez słowa ruszyłam za nim do sąsiedniej komnaty. Łóżko zaścielone było przez skrzaty, tak samo jak i wszędzie panował idealny ład. Usiadłam na brzegu łoża, Barty zrobił to samo. Poczułam do niego taką sympatię, zupełnie jak na początku naszego związku. Jego dotyk sprawiał, że na całym ciele czułam dreszcze. Położyliśmy się bardzo blisko siebie, a on przytulił mnie tak, jakby nie chciał się już nigdy ze mną rozstawać. Ja zaś starałam się nie myśleć o niszczącym go czasie. Ten fakt coraz częściej zajmował całkowicie moją głowę.
- Barty, umarłabym dla ciebie – wyszeptałam. Nic na to nie odpowiedział. Czułam się tak, jakby mi zależało bardziej, ale to było przecież niedorzeczne. Tyle dla mnie poświęcił… Mógł przecież stracić wszystko. Zaryzykował dla mnie.
- Wiesz, Sophie, zawsze mnie dziwiły takie związki między wampirami tej samej płci. Ale wśród ludzi też tacy są. I nie mówię o homoseksualizmie, tylko o zwykłych eksperymentach. Używanie życia – odezwał się nagle. – Na przykład Regulus…
- Brat Syriusza?
- Tak, Regulus Black żył w taki sposób. Lubił chłopców i dziewczęta, nie krył się z tym. Szczerze mówiąc to właśnie dzięki kontaktom z nim trochę się otworzyłem, miałem taki epizod, że nico piłem, paliłem różne świństwa… A nawet otworzyłem się na tę samą płeć. Nie, nie jestem ani nie byłem gejem. Nie całowałem się z kolegami, ale byliśmy dla siebie z Regulusem bardzo bliscy.
Doceniałam fakt, że tak się przede mną otworzył, aczkolwiek przyznawanie się do kontaktu ze zdrajcą nie było zbyt rozsądne. Był na bardzo wysokiej pozycji w oczach Czarnego Pana, a jego przeszłość mogła to zniszczyć.
- Rozumiem, kochanie. To on cię zaraził voldemortosizmem? – spytałam.
- On raczej utwierdził mnie w przekonaniu, że chęć służenia Czarnemu Panu to nic złego – odparł. Odgarnął mi włosy z twarzy i pochylił się nade mną, żeby mnie pocałować. Zacisnęłam palce na jego włosach z tyłu głosy, a kiedy ten przeniósł wargi z moich ust na szyję, odchyliłam się nieco do tyłu. Bardzo brakowało mi jego bliskości. Wiedziałam, że nie mogłam zostać na noc, ale teraz nie myślałam o tym. Liczył się tylko Barty.

*

         Rano obudziły mnie promienie słońca, świecące mi prosto w twarz. Nieznośne światło. Po latach spania w jedwabnej lub satynowej, nieporównywalnie delikatnej pościeli, szorstkie, twarde łóżko nauczyciela obrony przed czarną magią wydało mi się deską. Aczkolwiek po kilku nocach spędzonych w namiocie Pottera i Granger nie odczułam tego tak bardzo, jak zwykle.
Barty już od dawna był na nogach. Kompletnie ubrany siedział przy okrągłym stoliku i pisał coś szybko na kawałku pergaminu. Przeciągnęłam się, ziewnęłam szeroko i usiadłam na łóżku, szukając dookoła części mojej garderoby. Była godzina siódma czterdzieści, co oznaczało, że trochę zaspałam. Powinnam już rozmawiać ze Snape’em, a teraz nawet nie miałam pojęcia, czy jest w swoim gabinecie.
- Jak ci się spało? – zapytał Crouch, kiedy zorientował się, że już wstałam.
- Nienajgorzej – odparłam, ubierając przez głowę czarną szatę. – Nie orientujesz się, czy Snape jest w szkole?
- Powinien być, chyba że dziś rano odwiedził Czarnego Pana. Masz do niego jakąś ważną sprawę? Może ja będę mógł pomóc?
- Potrzebuję zgody na opuszczenie szkoły – mruknęłam, zdając sobie nagle sprawę, że zachowuję się nieodpowiedzialnie. Ledwo wróciłam z nielegalnej wycieczki do nieznanego mi miejsca, dzień później znowu miałam zamiar wyjechać. Miałam potworne zaległości w szkole, które musiałam zaraz po powrocie nadrobić. – Chciałabym porozmawiać z Syriuszem, tęsknię za nim. I nie chcę, żeby różnice w poglądach nas skłóciły. I tak już wszyscy z Zakonu, z którymi miałam dobry kontakt, nie chcą mnie znać.
Bartemiusz nic nie odpowiedział, tylko skinął głową. Nie podobało mu się, że kontaktowałam się z ludźmi z Zakonu Feniksa, ale z Lordem Voldemortem wałkowałam ten temat już tyle razy, że przestałam przejmować się wszystkimi, którzy również to potępiali.

Snape wyraził zgodę na moje opuszczenie szkoły na kilka dni, lecz nie był tym zachwycony.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że robię to tylko i wyłączenie ze względu na naszą długoletnią znajomość? – zapytał, kiedy miałam już opuścić jego gabinet. – Czarny Pan zabronił mi wypuszczać cię gdziekolwiek bez skonsultowania tego z nim.
- Doceniam to, Severusie – odparłam, kłaniając się z przesadzoną uprzejmością. – Wrócę za dwa dni, dobrze? I będę oczywiście bardzo ostrożna.
- A mogę chociaż wiedzieć, dokąd się udajesz?
- Do Syriusza. Mogę mu ufać, to chyba jedyna osoba popierająca Dumbledore’a, która nie pozwoli mnie skrzywdzić – odpowiedziałam, a mój wzrok automatycznie uciekł w stronę pustych ram portretu byłego dyrektora Hogwartu. Od czasu jego śmierci byłam tu już kilka razy, ale dotąd nigdy nie ujrzałam w nim podobizny Albusa Dumbledore’a. Zupełnie tak, jakby nie chciał, żebym go ujrzała.

~*~


Gorąco. Szybko dodaję rozdział i wyłączam komputer, żeby się nie spalił. Mam dzisiaj sesję, więc muszę stylizację dopracować. Mam dla Was niespodziankę. Zainspirowana serialem „Dynastia Tudorów” (tak à propos, to jaram się od dawien dawna Anną Boleyn, Henrykiem itp.) stworzyłam taką mini czołówkę SCP. Tutaj możecie ją obejrzeć, link do niej znajduje się także w menu. Dedykacja dla Semirkowej :* 

48 komentarzy:

  1. Cavalla
    2 maja 2012 o 11:44

    Nie mam pojęcia, jak udaje ci się pisać tak długie rozdziały, naprawdę podziwiam cię. Post rewelacja, czekam na nastepny, pozdrawiam. Ale to jest chyba jakaś telepatia, skoro otworzyłam stronę w momencie przysłania powiadomienia : Pdingus13

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2012 o 11:48
      Pewnie tak xD Właśnie dawniej było lepiej! Rozdziały były ciekawsze, dłuższe i oczywiście dodawałam je częściej! Ale w sumie mam 5 czynnych blogów xD

      Usuń
    2. ~dingus13
      2 maja 2012 o 13:38

      A ile stron zajął Ci najdłuższy rozdział?

      Usuń
    3. 2 maja 2012 o 15:56
      Ojoj, mam tyle rozdziałów… ale miałam już tak, że rozdział miał tyle stron, że musiałam podzielić na 2 części, bo się cały nie mieścił. Po prostu publikuję, patrzę, a tam ucięte w połowie xD

      Usuń
  2. lady_i@op.pl
    2 maja 2012 o 18:31

    Kurde, po tych 313 rozdziałach to ja już naprawdę nie wiem, co mam w nich pisać. No bo co, trzysetny raz mam się powtarzać? :D To się robi nudne, weź napisz jakiegoś gniota i łatwiej będzie skonstruować komentarz. xDHarry i Hermiona mogliby rozmawiać przy niej o horkruksach, sądzę, że Sophie prędzej by ich załatwiła niż Czarny Pan. :P Aj, jednak szkoda, że Sapphire nie poszła do Barty’ego, Sophie mogłaby ją wtedy zabić, a Crouchowi wybaczyć i znowu żyliby w zgodzie. :PAle i tak jest genialnie. xDA czołówka boska. :PAtramentowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2012 o 18:51
      Właśnie powinnam zrobić odwrotnie xD Napisać coś olśniewającego, a nie takie gnioty jak teraz xD

      Usuń
    2. ~Atramentowa
      5 maja 2012 o 14:28

      Sama jesteś gniot, Ty nigdy gniotów nie piszesz. :D

      Usuń
    3. 5 maja 2012 o 16:32
      Może za wyjątkiem Czwórki, Selene Snape, Dlr… xD

      Usuń
    4. 5 maja 2012 o 16:33
      Może za wyjątkiem Czwórki, Selene Snape, Dlr… xD

      Usuń
  3. ~KefirOva. <3
    2 maja 2012 o 22:16

    Super rozdział. Jak zawsze xdNie wiem co napisać.. ; dCiekawe o czym Sophie bd rozmawiać z Syriuszem i co u niego xDNie, serio nie wiem co napisać. Rozdział mi się podobał i chcę następny. Czołówka świetna ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 maja 2012 o 22:32
      Szczerze powiedziawszy, to chciałam dać dziś coś z Voldemortem albo Bellą, bo dziś jest rocznica ich śmierci, ale Syriusza tak dawno nie było… xD

      Usuń
  4. isabelle8521@onet.pl
    3 maja 2012 o 10:13

    Znowu mnie zaskoczyłaś cudownym rozdziałem. Przez cały czas nie odrywałam oczu od tekstu, to było świetne, jestem zachwycona, serio!Podobało mi się nastawienie Sophie do Pottera i Granger, jestem ciekawa, dlaczego im pomaga? – może ze względu na długą znajomość i dawną przyjaźń? – W dodatku domyślam się, co będzie się działo podczas wojny o Hogwart, czuję, że będzie ostro, aż nie mogę się doczekać!Lubię Sapphire – taka wystraszona i posłuszna dziewczyna, ciężko jej było wcielać się w rolę wampirzycy. Dobrze, że Sophie skontaktowała się z przyjaciółką, inaczej nie byłoby ciekawie :DRównież zauważyłam, że poruszyłaś temat Bartego i Regulusa, to samo [ aktualnie ] się dzieje w twoim nowym blogu, poświęconym latom młodzieńczym Bartego ;)Bardzo mi się podobało, ale to z pewnością powtarzałam z kilka razy xD Nie wiem, jak ty to robisz, ale twoje postacie są tak realistyczne, czytając notkę, czułam się, jakbym znajdowała się w tym samym miejscu, co Sophie.Nie wiem dlaczego większość osób uważa Sophie za Mary Sue… może troszeczkę jest, ale w swoim życiu dużo przeszła, miała ciężko, czasem się zastanawiałam, czy miała gorzej od Pottera.Wykreowałaś ją idealnie, tak jak sobie wyobrażałam. Cieszę się, że znalazłam twojego bloga. Dobra, rozpisałam się, ale zasłużyłaś na taki komentarz ;] Pozdrawiam, Kira ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. isabelle8521@onet.pl
    3 maja 2012 o 10:13

    Znowu mnie zaskoczyłaś cudownym rozdziałem. Przez cały czas nie odrywałam oczu od tekstu, to było świetne, jestem zachwycona, serio!Podobało mi się nastawienie Sophie do Pottera i Granger, jestem ciekawa, dlaczego im pomaga? – może ze względu na długą znajomość i dawną przyjaźń? – W dodatku domyślam się, co będzie się działo podczas wojny o Hogwart, czuję, że będzie ostro, aż nie mogę się doczekać!Lubię Sapphire – taka wystraszona i posłuszna dziewczyna, ciężko jej było wcielać się w rolę wampirzycy. Dobrze, że Sophie skontaktowała się z przyjaciółką, inaczej nie byłoby ciekawie :DRównież zauważyłam, że poruszyłaś temat Bartego i Regulusa, to samo [ aktualnie ] się dzieje w twoim nowym blogu, poświęconym latom młodzieńczym Bartego ;)Bardzo mi się podobało, ale to z pewnością powtarzałam z kilka razy xD Nie wiem, jak ty to robisz, ale twoje postacie są tak realistyczne, czytając notkę, czułam się, jakbym znajdowała się w tym samym miejscu, co Sophie.Nie wiem dlaczego większość osób uważa Sophie za Mary Sue… może troszeczkę jest, ale w swoim życiu dużo przeszła, miała ciężko, czasem się zastanawiałam, czy miała gorzej od Pottera.Wykreowałaś ją idealnie, tak jak sobie wyobrażałam. Cieszę się, że znalazłam twojego bloga. Dobra, rozpisałam się, ale zasłużyłaś na taki komentarz ;] Pozdrawiam, Kira ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 maja 2012 o 12:52
      Ale ja nie neguję tego, że Sophie jest Mary Sue. Jest to zabieg celowy i wszyscy o tym wiedzą. No, przynajmniej ci, którzy mi wytykają: „Sophie jest taka idealna i aż nienaturalna, łooo”. Jeżeli na tym blogu stwarzam taką bohaterkę to nie znaczy, że nie potrafię opisać osoby, która jest po prostu zwyczajna.

      Usuń
    2. ~Kira
      3 maja 2012 o 13:05

      Wiem, wiem ;) Sophie jest świetna, uwielbiam ją. Spotkałam się z wieloma opowiadaniami o Mary Sue, ale nie podobało mi się, w jaki sposób przedstawiali te postacie, denerwowało mnie to, że te dziewczyny nie miały żadnych problemów, idealne… – Bynajmniej na twoim blogu tego nie zauważyłam, czytałam opowiadanie od początku i byłam i jestem, do tej pory – zachwycona. Wszystkie twoje blogi są strasznie wciągające, masz ciekawe pomysły, tylko pozazdrościć. Potrafisz stworzyć zwyczajne postacie, przykładem jest taka Macy z Douce Fleur -> jest to jedna z moich ulubionych postaci, zaraz po Sophie i Dżahmes ;)

      Usuń
    3. 3 maja 2012 o 14:01
      Aż się muszę pochwalić… pierwszy raz przeszłam calutkiego „Wiedźmina”, bez pominięcia nawet jednego zadania pobocznego. A to oznacza… częściej dodawane rozdziały xD

      Usuń
  6. ~Kira
    3 maja 2012 o 11:47

    Głupi onet, komentarz dwa razy się dodał -,0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3 maja 2012 o 12:44
      Ja już mam na to sposób xD Patrzę na statystykę i publikuję komentarz raz. Jak się cyferka kolejna pojawi, to wiem, że się dodało, mimo że jeszcze go nie widać, pojawia się dopiero za jakiś czas xD

      Usuń
    2. 3 maja 2012 o 12:44
      Ja już mam na to sposób xD Patrzę na statystykę i publikuję komentarz raz. Jak się cyferka kolejna pojawi, to wiem, że się dodało, mimo że jeszcze go nie widać, pojawia się dopiero za jakiś czas xD

      Usuń
  7. ~Kira
    5 maja 2012 o 13:21

    Hej! :D Chciałam się zapytać, w jaki sposób robisz szablon z taką teksturą? wiesz, bo ja próbowałam kilka razy, lecz za każdym razem tekstura nie odpowiadała wielkości szablonu i robiła się podwójna o,O nie umiem tego połączyć… w dodatku, gdy łączę zdjęcia i jakieś kwiatki, to zdjęcie modelki odstaje, nie mogę nic z nim zrobić… powiem ci, że nieco mnie to denerwuje :D próbuję, próbuję i nic z tego nie wychodzi -,- Wiesz może jak to zrobić? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 5 maja 2012 o 16:27
      Widzisz, musisz znaleźć taką teksturę, która byłaby we wszystkich rogach taka sama, żeby po ustawieniu ich obok siebie łączyły się i nie odstawały. Potem to zapisujesz i masz gotowe tło, na którym możesz tworzyć xD

      Usuń
  8. ~Semirkowa
    11 maja 2012 o 13:56

    Heej ;))Dzięki za dedykację ;D ;* Nie spodziewałam się ;)) Oj ten Onet !! Nie mogłam dodać komentarza ;/// Niby długi rozdział, a przeczytałam go w minutę ;))Jejciu, ale mi się śmiać chciało z tego jak Hermiona wygląda hahah. Potargane włosy hahah xD to musiała wyglądać żałośnie. A Potter niby czarodziej, a teraz zszedł na psy hahah xD Nie dziwię się ,że Sophie chciało sie śmiać ;)) Czytałam skargi na Onet. Oni zlewają takich blogerów jak my. W ogóle nie odpowiadają na komentarze ;/ i to ma być najlepszy serwis blogowy? Powinni pousuwać stare nieaktywne blogi i serwery by nie były takie przeciążone . Wkurza mnie ten onet. Nawet cięzko komenta dodać. Zgroza! Pozdrawiam [sonia-und-semir.blog.onet.pl][niewinna-eliza.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 12 maja 2012 o 19:48
      Jak mam zmienić szablon albo po raz setny napisać odpowiedź na komentarz, to mi się wszystkiego odechciewa, a jak mam w ogóle rozdział dodać, to już w ogóle. Rozumiem, że od czasu do czasu coś się może popsuć, ale to już przesada, że normalny szablon, który ładuję w pół minutki teraz publikuję ponad pół godziny. Coś z tym trzeba zrobić, naprawdę nie chcę zmieniać serwisu blogowego.

      Usuń
    2. ~Semirkowa
      15 maja 2012 o 17:18

      Ale co zrobić? Oni mają nas wszystkich w głębokim poważaniu. Nawet na komentarze nie odpisują, a wielu blogerów pisało do Onetu i na nic. Wystarczy poczytać co piszą na swoim blogu. Nie mogą poradzić sobie z awarią. Niech pousuwają nieaktywne blogi i spokój będzie xDMam już dość tego jak i wszyscy, ale nic nie zrobimy, taka prawda. Niby Onet ma napisane w regulaminie, że jak blog nie będzie miał nowej notki powyżej sześciu miesięcy, to usuwają, z tym to żal. Żadna prawda. A teraz mają zamulone serwery. Awarie od marca trwają i chyba jeszcze tak pozostanie przez dłuższy czas. ;///

      Usuń
    3. 15 maja 2012 o 18:59
      Nie chodzi, że nie będzie notki, tylko aktywności, a aktywność to zmiana szablonu czy chociażby zalogowanie się na niego czy komentarz. Ale ja mam np. mojego starego bloga o zespole i z ciekawości go nie usunęłam, bo chciałam sprawdzić, czy usuną. Ostatni post był w 2007 roku albo i wcześniej. I nadal blog istnieje.

      Usuń
    4. ~Semirkowa
      15 maja 2012 o 19:25

      Na to wygląda,że ten regulamin jest dla picu, by postraszyć blogerów. Istny żal. Na blogu nie można nic zrobić, a co dopiero zmienić szablon, czy zrobić parę ustawień. Nie będę już ryzykowała , bo ktos pisał, że usunęły się komuś wszystkie notki. Awarie całkowicie zniechęciły mnie. Na razie czekam, aż znikną i będę dalej pisała

      Usuń
    5. 16 maja 2012 o 16:20
      Ja na razie piszę normalnie, w zeszytach, potem przepisuję na kompa i czekam, aż naprawią tę awarię albo chociaż zrobią cokolwiek, aby dało się normalnie napisać chociażby komentarz. Te blogi zbyt dużo dla mnie znaczą, żeby eksperymentować.

      Usuń
    6. ~Semirkowa
      16 maja 2012 o 18:50

      Trochę poczekamy zanim naprawią tą awarię. Spokojnie zdąży się napisać z 10 rozdziałów … Teraz już poczuli wakacje i wcale się nie ruszą by cokolwiek naprawiać ;/

      Usuń
    7. 16 maja 2012 o 20:21
      No właśnie tego się obawiam. Że nadejdą wakacje i już na 100% niczego nie zrobią.

      Usuń
    8. ~Semirkowa
      21 maja 2012 o 21:57

      Jeśli nie naprawią awarii do końca lipca, to już wcale. A już mam coraz mniejsze nadzieje, że Onet bujnie się ;/ A teraz jak mówiłam, wakacje już niedługo i onet wyjedzie na urlop zostawiając nas samych.

      Usuń
    9. 21 maja 2012 o 22:04
      Wiesz, do awarii można się przyzwyczaić. Byle by tylko blogów aktywnych nie usuwali.

      Usuń
    10. ~Semirkowa
      21 maja 2012 o 22:17

      Nie strasz mnie . Ja nie chcę stracić mojego bloga. Jest dla mnie wszystkim !!Chyba onet usunie stare blogi sprzed paru lat. A te nowe powinien zostawić w spokoju.Poza tym użytkownicy powinni ruszyć d u p s k a i usunąc swoje stare blogi, albo te których nie używają. Ja pousuwałam i jeden zostawiłam, ten na którym cały czas piszę opo

      Usuń
    11. 21 maja 2012 o 22:36
      Tu już nie chodzi o blogi, które są stare, ale takie, na których nikt już nic nie pisze i nikt na nie nie wchodzi.

      Usuń
    12. ~Semirkowa
      22 maja 2012 o 18:59

      Źle sformułowałam komentarz xD Chodziło mi o to samo co tobie xD Właśnie powinni usunąć te blogi, które np od roku nie są prowadzone, opuszczone. Dlatego zwałam je ‚stare’ , Jeśli ktoś korzysta z onetu i ma np blogi, na których nic nie zamieszcza (od roku, czy dwóch lat itd) to powinien usunąć. Ja usunęłam już z miesiąc temu, jedynie na onet prowadze tylko jednego bloga : sonia-und-semir. Drugiego bloga mam na blogspocie, a trzeciego na interi ;)))

      Usuń
    13. 22 maja 2012 o 21:11
      Dokładnie. Chyba że to wszystko dzieje się przez jakąś inną rzecz, np. informatycy nie mogą sobie poradzić z jakimś wirusem albo coś.

      Usuń
  9. ~Riel
    23 maja 2012 o 09:44

    Rozdziału najnowszego niestety nie czytałam, jeszcze. Po kilku latach przerwy wróciłam do blogowania i postanowiłam od nowa przeczytać Twoje opowiadanie. Chwilowo jestem na 93 notce ( ale to się niedługo zmieni :) )Masz jeszcze w linkach mój stary adres. Założyłam nowego bloga pod tym samym, tylko podpis będzie inny. (krwisto-czerwona) Zapraszam Cię do przeczytania i wyrażenia opinii na temat tego co się tam pojawiło :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ~Riel
    23 maja 2012 o 09:46

    Rozdziału najnowszego niestety nie czytałam, jeszcze. Po kilku latach przerwy wróciłam do blogowania i postanowiłam od nowa przeczytać Twoje opowiadanie. Chwilowo jestem na 93 notce ( ale to się niedługo zmieni :) )Masz jeszcze w linkach mój stary adres. Założyłam nowego bloga pod tym samym, tylko podpis będzie inny. (krwisto-czerwona) Zapraszam Cię do przeczytania i wyrażenia opinii na temat tego co się tam pojawiło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 maja 2012 o 19:05
      No pewnie, że mam, każdy blog Czytelników, który tam trafia, nigdy nie zostanie usunięty xD

      Usuń
  11. ~Semirkowa
    23 maja 2012 o 13:22

    Zanim weszłam na twojego bloga to z 30 razy wyświetliła się strona onetu i pisało, że trwają prace konserwacyjne. Nie wiem, czy oni już coś robią z tą awarią, czy co? A tak poza tym, to oni mają problem z serwerami. I za duże przeciążenie mają, a wątpię, by to wirus jakiś był. No chyba że… ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 23 maja 2012 o 18:49
      Ja zauważyłam, że o takiej porze jak teraz jest o wiele lepiej. Dla mnie to nieistotne, co się psuje, byleby to naprawili.

      Usuń
    2. ~Semirkowa
      23 maja 2012 o 20:19

      Rzeczywiście łatwiej się dostać na blogi o tej porze. Podobnie jest też z rana ;))Ja tu ciągle o tym onecie, a chciałam cię zapytać ile jeszcze planujesz tych rozdziałów. Masz już 313, to dużo ;)) Nadal masz pomysły na to opowiadanie, a wiele osób do takich liczb rozdziałów nie są w stanie dojść xD Ja nie mam szans ,by cię dogonić hahah, chyba, że weźmiesz urlop na pół roku. Nie, no żartowałam ;)) Pisz jak najdłużej ;))

      Usuń
    3. 23 maja 2012 o 20:52
      Hmm, to trudno określić, bo nie zamierzam na razie kończyć bloga. Szczerze mówiąc na każdy mam już zarys epilogu w głowie, a na scp nie. Ryczeć mi się chce, jak o tym myślę xD

      Usuń
    4. ~Semirkowa
      23 maja 2012 o 21:32

      To się ma rozumieć, że opowiadanie SCP będzie zawierało sporo rozdziałów? Jak tak ,to fajnie. Szczerze, to nie wyobrażam sobie epilogu. Jakoś nie pasuje xD nie teraz ,nie za pół roku, nie za pięć lat ;)) Życie Sophie jest bardzo ciekawe ;)) i takie mroczne xD A co robisz z zakończonymi opowiadaniami? Zostawiasz te blogi, czy kopiujesz? czy coś tam jeszcze?

      Usuń
    5. 24 maja 2012 o 20:58
      Też sobie nie wyobrażam epilogu na scp. Te opowiadania, które są zakończone, nadal istnieją, np. czworka-hogwartu czy selene-snape, ponieważ napracowałam się tyle tylko po to, aby napisać epilog i usunąć bloga? Nie xD No i jeszcze może pojawić się kilka osób, które to przeczytają.

      Usuń
    6. ~Semirkowa
      25 maja 2012 o 10:30

      A drukujesz swoje opowiadania, czy zapisujesz w wordzie? bo jak onet w razie czego pousuwa blogi, to twoja praca poszłaby na marne . Na pewno wiele osób przeczyta twoje opowiadania, niekoniecznie fani Pottera. Ja np nie jestem fanem Pottera, a lubię te opowiadanie ,które piszesz ;)))

      Usuń
    7. 25 maja 2012 o 14:18
      Mam w wordzie, w zeszycie, a drukować będę, ale dopiero na wakacjach, bo teraz mnie nie stać, aby aż tyle stron wydrukować.

      Usuń
    8. ~Semirkowa
      25 maja 2012 o 21:35

      No tak, w końcu masz dużo stron do drukowania xD Ale efekt końcowy najlepszy ;)) gdy już to wszystko będziesz miała na kartkach ;)) Szkoda, że na Onecie nie ma jakiś szerszych opcji dla piszących różne opowiadania ;))

      Usuń
  12. ~Riel
    13 czerwca 2012 o 14:16

    zapraszam na nowy rozdział na krwisto-czerwona.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń